Na początku czerwca 2017 Emiraty Arabskie, Egipt, Bahrain raz Arabia Saudyjska wprowadziły blokadę tego kraju oskarżając władze w Dausze, że udzielają wsparcia terrorystom. Zdaniem analityków politycznych chodziło przede wszystkim o  wyhamowanie rozwoju Kataru i  uniemożliwienie dominacji tego kraju na Bliskim Wschodzie. Oskarżenie zostało odrzucone, ale gospodarka tego kraju mocno ucierpiała. — Niestety blokada zmieniła nasz model operacyjny. Musieliśmy zmniejszyć liczbę lotów wykonywanych samolotami wąskokadłubowymi i podstawić maszyny szerokokadłubowe, ponieważ trasę, jaką mają przelecieć wydłużyły się - powiedział prezes Qatar Airways, Akbar Al-Baker. Samoloty Qatar Airways nie mają prawa korzystania z przestrzeni powietrznej wszystkich krajów, które ogłosiły blokadę. Na przykład samolot, który startuje w Dausze i leci do Europy musi po starcie polecieć na wschód i dopiero potem, nad Iranem zawraca i kieruje się na północny zachód. Natomiast w lotach do Azji, maszyny kierują się również ostro na wschód i dopiero potem zmieniają kierunek na  południowo-wschodni. Konieczność tych manewrów zwiększyła znacznie koszty operacyjne przewoźnika i wydłużyła czas pracy załóg. Qatar utrzymał prawie wszystkie połączenia, ale na niektórych  rejsach, gdzie maszyny mniejsze zostały wymienione na większe, ich wypełnienie jest niższe, niż było to wcześniej. Nie zrezygnował jednak z dostaw zamówionych samolotów.

Blokada zmusiła jednak przewoźnika do zmiany strategii. Qatar Airways m.in zwiększyły oferowanie na trasie z Dauhy do Warszawy, Pragi i Kijowa  i dodały drugi rejs. Te połączenia, których inauguracja była planowana za 12-15 miesięcy, zostaną uruchomione   znacznie szybciej. —Zazwyczaj jest tak, że przy uruchomieniu każdego kolejnego kierunku zaczynamy sprzedawać bilety na 6-8 miesięcy wcześniej. Teraz to wyprzedzenie jest znacznie mniejsze, bo bardziej się spieszymy. Nie możemy sobie pozwolić na  trwałą utratę udziału w rynku światowym w sytuacji, kiedy nie możemy latać na naszych tradycyjnych trasach bliskowschodnich - mówił Al-Baker na konferencji w Tuluzie, przy okazji odbierania najnowszego Airbusa 350-1000. Jego zdaniem zastąpienie nowymi połączeniami dawnych, bardzo dochodowych, biznesowych  zajmie przynajmniej 2-3 lata.

Na razie linia przygotowuje się do zmian w klasie ekonomicznej, która i tak jest uważana za jedną z najlepszych na świecie. Qatar Airways pokażą ją 7 marca podczas Międzynarodowych Targów Turystycznych w Berlinie.