W Legolandzie cieszą się z rejsów LOTu

Dzięki uruchomieniu rejsów na trasie Warszawa Billund ten drugi, co do wielkości port duński zyska swoje 11. połączenie. - To wyraźnie zwiększy nasz potencjał - mówi Kjeld Zacho Jorgensen, prezes lotniska w Billund.

Aktualizacja: 11.02.2018 12:19 Publikacja: 11.02.2018 11:47

W Legolandzie cieszą się z rejsów LOTu

Foto: Bloomberg

Do Billund latają już Finnair, AirBaltic, Icelandair, KLM, Lufthansa, SAS, Brussels Airlines i Turkish Airlines, które namawiają do przesiadek w swoich głównych portach. Pozostałe dwie linie, to Wizz Air i Ryanair, które latają do portów regionalnych.

Polska linia poleci do tam 12 razy w tygodniu i liczy nie tylko na ruch turystyczny, bo ten jest oczywisty: lotnisko Billund jest położone tuż obok Legolandu. Z Polski latają tam także Wizzair (dwa razy w tygodniu z Warszawy i trzy razy w tygodniu z Gdańska) oraz Ryanair (dwa razy w tygodniu z Poznania). Ale dla LOT ważny jest przede wszystkim ruch przesiadkowy.

Jest to powrót polskiego przewoźnika na tę trasę. Próbował w weekendy tam latać już wcześniej, oferując rejsy powrotne tego samego dnia. Maszyna LOTu przez cały dzień parkowała na lotnisku w Billund, co było bardzo kosztowne. Latał, ale szybko przestał, bo cena była zaporowa - taka wycieczka kosztowała 2 tys. złotych od osoby. Sebastian Mikosz, który był wówczas szefem linii sam się dziwił takim wyliczeniom i szybko przestał się dziwić, bo ofertę wycofano. W tej chwili dostępne jeszcze w rezerwacjach ceny w lotach wakacyjnych pozwalają za tę kwotę polecieć tam 3-osobowej rodzinie i jeszcze zostaną pieniądze na lody, które jak wszystko w Legolandzie są drogie.

Teraz LOT wymyślił, że Billund, to nie tylko Legoland. Ale żeby konkurować z Wizz Airem, który lata tam większymi samolotami (A320, podczas gdy LOT Embraerami 170 i 175) musi mieć porównywalne ceny.

Legoland można zwiedzić w jeden dzień, wcale niekoniecznie zatrzymując się tam na noc. Hotele w Legolandzie są drogie i uzależnione od liczby gwiazdek i odległości od parku rozrywki, a zaczynają się od ok 700 złotych za noc za pokój dwuosobowy.

- Potencjał jest ogromny, bo ruch lotniczy pomiędzy Billund i Warszawą z przesiadkami w innych portach wzrósł w 2017 roku o 22 proc. To jest oczywiste w sytuacji, kiedy w naszej okolicy mieszka 22 tys. Polaków, a tylko w ubiegłym roku 40 tys. mieszkających tutaj Duńczyków poleciało do Warszawy - mówi Kjeld Zacho Jorgensen.

Jego zdaniem Duńczycy, którzy bardzo uważnie przyglądają się cenom z pewnością skorzystają z przesiadek w Warszawie na rejsy do Singapuru (startują w połowie maja), Pekinu, a nawet Nowego Jorku, mimo że pierwszy odcinek podróży - na wschód- będzie ich oddalał od celu. - Na tych trasach lata od nas rocznie ok 435 tys. ludzi - dodaje.

LOT wystartuje do Billund po raz pierwszy 2 lipca. Poprzedniego lata z ofertą 37 tys. miejsc w samolotach Polska była dla Billund 12. co do wielkości rynkiem. W tym roku oferta wyniesie 50 tys. miejsc.

Do Billund latają już Finnair, AirBaltic, Icelandair, KLM, Lufthansa, SAS, Brussels Airlines i Turkish Airlines, które namawiają do przesiadek w swoich głównych portach. Pozostałe dwie linie, to Wizz Air i Ryanair, które latają do portów regionalnych.

Polska linia poleci do tam 12 razy w tygodniu i liczy nie tylko na ruch turystyczny, bo ten jest oczywisty: lotnisko Billund jest położone tuż obok Legolandu. Z Polski latają tam także Wizzair (dwa razy w tygodniu z Warszawy i trzy razy w tygodniu z Gdańska) oraz Ryanair (dwa razy w tygodniu z Poznania). Ale dla LOT ważny jest przede wszystkim ruch przesiadkowy.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
Chiny potajemnie remontują rosyjski statek przewożący broń z Korei Północnej
Transport
Cywilna produkcja ciągnie Boeinga w dół
Transport
PKP Cargo ma nowy tymczasowy zarząd
Transport
Prezes PKP Cargo stracił stanowisko. Jest decyzja rady nadzorczej
Transport
Airbus Aerofłotu zablokował lotnisko w Tajlandii. Rosji brakuje części do samolotów