Dla linii lotniczych jest tym samym, co boeingi 737, czy airbusy A320 przewożące pasażerów na średnich dystansach.
Wyprodukowane przez kanadyjskiego Bombardiera Q400, to maszyny lubiane przez pasażerów. Mają wyciszoną kabinę. Wygodne są fotele i więcej jest też miejsca na nogi w porównaniu z maszynami odrzutowymi podobnej wielkości. Z kolei przewoźnicy doceniają niskie koszty ich eksploatacji. Kanadyjczycy planowali w najbliższym czasie wydłużyć zalecany czas między przeglądami tych samolotów, co dodatkowo miało jeszcze te koszty obniżyć.
LOT ma w tej chwili dziesięć bombardierów Q400, w większości są to maszyny przejęte od uziemionego w lutym 2015 roku Eurolotu, który wprowadził je do swojej floty w 2012 roku. Eurolot zamówił wówczas osiem takich maszyn.
Wszystkie zostaną teraz poddane dodatkowym przeglądom technicznym, co jednak - jak zapewnia szef komunikacji LOT-u Adrian Kubicki, nie spowoduje zakłóceń w rozkładzie przewoźnika. Nie są przewidywane odwołania jakichkolwiek rejsów z tego powodu.
- Nie wymuszają jej na nas ani służby, ani procedury, ani regulator - jest to podyktowane naszą troską o bezpieczeństwo rejsów. Inspekcja nie oznacza też wycofania z siatki samolotów Q400. Sprawdzanie samolotów już się zaczęło - mówi „Rzeczpospolitej” Kubicki.