Koncern z Chicago otrzymał zamówienia netto na 668 samolotów o wartości 94 mld dolarów (89 mld euro) w cenach katalogowych, a przewidywał pozyskanie 745-750 sztuk, na poziomie dostaw. Wydał klientom 748 maszyn, czym okazał się lepszy do Airbusa, który zapowiadał wydanie 670 samolotów. Bilans roku opublikuje 11 stycznia.
Łączny portfel zamówień Boeinga liczy 5715 samolotów, co oznacza 7 lat produkcji; większość stanowią B737, szerokokadłubowe B777 i B8787 nadal nie mają wzięcia. Linie lotnicze zmniejszyły zakupy, zwłaszcza tych największych. Spadek zamówień był jednak mniejszy od tego, czego obawiano się.
Nowe zamówienia u Boeinga nabrały tempa pod koniec roku; od 20 grudnia kupiono sztuk, w tym 189 przez klientów, których koncern nie ujawnił. Iran nie znajduje się jeszcze w tym gronie. Największą popularnością cieszyły się wąskokadłubowe B737 MAX — kupiono 194 samoloty za 21 mld dolarów. Uzbekistan Airways zamówił cztery dreamlinery.
Inwestorzy bacznie obserwują napływ zamówień samolotów, aby ocenić przyszły poziom produkcji i związane z tym przychody producentów, bo klienci płacą większość ceny podczas odbioru kolejnej maszyny. Airbus ma przewagę cen nad Boeingiem dzięki silnemu dolarowi, bo ponosi koszty w Euro a sprzedaje w walucie amerykańskiej. Ken Herbert z Canaccord Genuity przewiduje, że bieżący rok będzie trudny dla Boeinga, jeśli nie zmieni polityki cenowej.
Tempo dostaw w koncernie też zmalało, bo Boeing przystąpił w zakładzie w Renton do produkcji nowych B737 MAX. Ich montaż trwa dłużej niż poprzedniej wersji, producent nie może ich wydawać klientom do czasu zakończenia próbnych lotów i uzyskania certyfikatu żeglowności.