Kolejny strajk przeprowadzony w tym tygodniu przez pilotów i członków załóg Ryanaira podgrzał trwający od miesięcy spór z zarządem o wynagrodzenia pracowników. W sumie przez strajki, które odbyły się 25 i 26 lipca, tani przewoźnik zmuszony był odwołać 600 lotów, co przyniosło mu straty zarówno finansowe, jak i wizerunkowe. Strajki dotknęły około 100 tysięcy pasażerów podróżujących po Europie, przede wszystkim do Hiszpanii, Portugalii i Belgii.

Zarząd bynajmniej nie zamierza jednak iść na ugodę z pracownikami. Straszył już pilotów i personel pokładowy w Dublinie, że jeśli ten nie zaprzestanie protestów, zwolni część pracowników. Prezes linii Michael O'Leary zapowiedział już ograniczenie floty w irlandzkiej bazie o 20 procent, do maksymalnie 24 maszyn na całą zimę. Nie ukrywa, że redukcja załogi dotyczyć będzie przede wszystkim osób biorących udział w protestach, dla których prezes widzi jedyną szansę utrzymania pracy – przeprowadzkę na zimę do jednej z polskich baz Ryanaira.

Zarząd wyjął jeszcze jedną kartę w tej grze – aby udowodnić, że zarobki pracowników wcale nie są zaniżane, ujawnił dane o wynagrodzeniach na swojej stronie internetowej w sekcji przeznaczonej dla mediów. Wynika z nich, że pensja członka personelu pokładowego Ryanaira wynosi rocznie do 36 tys. funtów, z kolei pilotów - od 169 tys. do 195 tys. funtów. W tym roku w wyniku nacisków związku zawodowego ci ostatni otrzymali 20-procentowe podwyżki. Ryanair przekonuje, że jego piloci latający boeingami 737 zarabiają o 20 procent więcej pilotów w konkurencyjnych liniach Jet2 i Norwegian. W informacji podkreślono także, że z ponad 350 pilotów w trzech irlandzkich bazach, tylko 94 (a więc 27 procent) uczestniczyło w strajku.

Rzecznik irlandzkiego przewoźnika Kenny Jacobs zaznaczył przy tym, że strajki są jego zdaniem nieuzasadnione i tylko krzyżują wakacyjne plany klientom przewoźnika chcącym wypocząć na urlopie. Dodał, że skorzysta na tym głównie konkurencja.

Ryanair utrzymuje jednocześnie, że ponieważ jest irlandzką linią lotniczą i jego samoloty latają pod narodową flagą, to wszyscy jego pracownicy powinni podlegać w sprawie wynagrodzeń prawu irlandzkiemu. Jest to kwestia będąca głównym przedmiotem sporu z pracownikami z Hiszpanii, Portugalii i Belgii, którzy walczą o wyższe wynagrodzenia i lepsze warunki pracy na zasadach panujących w ich krajach.