Lufthansa chce przejąć filię Air Berlina, austriacką linię lotniczą Niki i firmę cargo LGW, aby zasilić własną, Eurowings. Rywali i podróżnych niepokoi jednak dominująca pozycja na rynku, jaką po tej operacji miał przewoźnik i możliwy wzrost cen biletów.
- Mamy całkiem poważne wątpliwości dotyczące konkurencji — stwierdziła na konferencji prasowej w Brukseli komisarz Margrethe Vestager. — Istnieje ryzyko, że na niektóre trasy Lufthansa będzie miała de facto monopol. W długiej perspektywie jest istotne dla pasażerów w Niemczech i Austrii, by mieli wybór, a także, by istniała konkurencja dla zachowania niskich cen. Z powodu ryzyka monopolu ceny te mogą wzrosnąć — dodała.
Niemiecki przewoźnik zaproponował dotąd ustępstwa dotyczące tzw. slotów i tras, Komisja zapoznaje się teraz z opiniami konkurentów i zainteresowanych stron. Osoba znająca sprawę stwierdziła wcześniej, że będzie musiał bardziej ustąpić. Zwłaszcza że jej zdaniem Lufthansa może zdobyć znacznie więcej tych slotów, mimo rezygnacji z części z nich. — Zgodnie z unijnymi przepisami o slotach i z powodu pozycji Lufthansy na lotniskach obsługiwanych przez Air Berlin i Niki, Lufthansa zdobędzie ostatecznie około połowy z nich — powiedziała. Będą to np. wszystkie działki Niki w Monachium i Berlinei-Tegel.
Portfel slotów Lufthansy zwiększy się również na skutek zamierzonego kupna LGW, która ma działki czasowe w najlepszych porach dnia w Düsseldorfie. Zysk dotyczyłby ponadto licznych kierunków urlopowych Air Berlin — uważa ta sama osoba.
- Możemy podjąć kilka rożnych decyzji, także wynikających z badania rynku — ogłosiła Vestager. Komisja ma zdecydować do 21 grudnia, czy uruchomi pełne ustępowanie wyjaśniające, jeśli Lufhansa nie rozproszy jej obaw. Do 12 grudnia ma też zdecydować, czy zgadza się na kupno przez easyJet części majątku Air Berlrin. Z tym podobno nie będzie problemów.