Jeżeli utknąłeś na długie godziny na pokładzie międzykontynentalnego samolotu pasażerskiego i z utęsknieniem oczekujesz technologicznego przełomu w turystyce powietrznej, wpisz w wyszukiwarce YouTube’a hasło „Concorde”. Wśród wielu wyników z łatwością odnajdziesz relacje osób, które niegdyś na pokładach nieistniejących już ponaddźwiękowych samolotów o charakterystycznym kształcie popijały szampana i zajadały się kawiorem, mknąc w przestworzach z prędkością ponad 2000 km/h. Siedząc wciśnięty w ciasny środkowy fotel, bez przekonania podjadając porcję drogiego, za to bezsmakowego hummusu z krakersami i widząc radość malującą się na twarzach tych dawnych pasażerów, możesz poczuć zazdrość. Weź wtedy jednak pod uwagę, że musieli oni wydać 20 tys. dol. na bilet w obie strony. Oraz spójrz w przyszłość z nadzieją, jaką daje nam firma Boom Technology. Planuje ona bowiem wskrzesić pasażerskie loty ponaddźwiękowe.
Od razu schłodźmy nastroje: finalny produkt jest jeszcze w powijakach. Ale pod koniec marca przedstawiciele Boom zaprezentowali projekt samolotu, na którego pokładzie znajdzie się 40 miejsc pasażerskich, a prędkość przelotowa osiągać będzie poziom 2300 km/h. Przy takich wynikach przelot z Nowego Jorku do Londynu trwałby zaledwie 3 godz. i 24 min. Blake Scholl, założyciel i prezes Boom Technology, twierdzi, że bilet w obie strony na tej trasie będzie kosztował 5 tys. dol. Sporo, ale nieporównywalnie mniej niż niegdyś na Concorde’a.
– Chcemy stworzyć samolot pasażerski, który gwarantowałby możliwość najszybszego przelotu w historii w cenie biletu klasy biznes – mówi.
35–letni Scholl nie wydaje się naturalnym kandydatem do zarządzania młodą i ryzykowną firmą z branży lotniczej. Jest raczej typem chłopięcego programisty oraz pilotem amatorem, który przepracował pięć lat w Amazonie, zajmując się zautomatyzowanymi systemami reklam, a potem założył firmę produkującą aplikacje do zakupów mobilnych Kima Labs. W 2012 r. Groupon kupił jego spółkę, a Scholl został z portfelem pełnym pieniędzy, głową pełną marzeń oraz chęcią, by tym razem zająć się czymś bardziej ambitnym niż oprogramowaniem dla kuponów.
Dwa lata temu Scholl rozpoczął więc intensywne rozmyślania nad tym, co by tu zrobić. Mógł się już wtedy pochwalić 10–letnim doświadczeniem w pracy pilota. Był przekonany, że lotnictwo komercyjne można ulepszyć, w związku z tym kupił tomy branżowej literatury i przeprowadził rozmowy z wieloma ekspertami z tej dziedziny.