List z Wiednia przyjechał dorożką

Prywatna korespondencja Ewy Lipskiej i Stanisława Lema jest miła, sympatyczna, ale chyba jednak mało istotna.

Publikacja: 25.09.2018 18:05

Ewa Lipska i Stanisław Lem z przyjaciółmi, lata 80.

Ewa Lipska i Stanisław Lem z przyjaciółmi, lata 80.

Foto: Archiwum Rodziny Lemów

Listy te wydobył ze starych zakurzonych pudeł syn Stanisława Lema – Tomasz, o czym napisała we wstępie do tomu Ewa Lipska. „Miałam poczucie, że włamuję się do przeszłości, do tego, czego już nie ma, co bezpowrotnie minęło i stało się jedynie tęsknotą wspomnień" – zanotowała.

Prywatne relacje

W istocie sformułowanie „włamanie" ma coś z prawdy, bo publikowanie odnalezionych listów pod nieobecność autora zawsze budzi wątpliwość, czy on by tego sobie życzył – to w zamyśle prywatna korespondencja. Kontrargumentem może być stwierdzenie, że w każdej postaci spuścizna mądrego umysłu jest cenna. Nie przeczę. Przyglądając się jednak tym listom, można też powiedzieć, że nie wnoszą nic istotnego do wiedzy o autorach, poza wglądem w prywatne relacje. Nie ma w niej też niczego, co zarumieniłoby policzki czytelnika.

Pierwsze pismo z korespondencyjnej teki zawierającej 33 listy napisane zostało przez Ewę Lipską 12 maja 1983 roku w Krakowie. Pretekstem był okolicznościowy poemat — „nie jestem pewna, czy pan jest solenizantem majowym czy listopadowym". Odpowiedź z Wiednia, gdzie przebywał Lem z żoną Barbarą i synem Tomaszem oraz jamnikiem Protonem, nadeszła po 11 dniach.

Autorzy byli jeszcze wówczas na pan/pani, tytułując listy najczęściej „Droga pani Ewo", „Drogi panie Stanisławie". Lipska miała lat 38 i na koncie nie tylko kilka tomików wierszy, ale też liczne nagrody poświadczające jej poetycki talent, pośród nich Nagrodę Fundacji im. Kościelskich czy nagrodę PEN Clubu. Lem był 62-letnim pisarzem o sławie międzynarodowej.

Nie byli jeszcze bardzo zaprzyjaźnieni i dopiero 22 września 1987 roku pojawił się nagłówek „Kochana pani Ewo", a potem przyszła forma na imiennie już wymieniane serdeczności. Opublikowana korespondencja pochodzi z ośmiu lat coraz bardziej zażyłej znajomości.

Ostatni list Lem wysłał do Lipskiej 1 listopada 1991 roku z Wiednia, a ona do niego 23 listopada. W czasie wymiany pomieszczonych w tomie listów Lem przebywał za granicą, często w szpitalach, donosząc także – nieraz dość szczegółowo o niedyspozycjach zdrowotnych, które określały wówczas tryb jego życia: „(...) ostatnio miałem tu pewne rozrywki, przy użyciu instrumentów tępo i ostro zakończonych, z następnym krwotokiem, jazdą nocną do szpitala, ratowaniem i zakażeniem mnie w ramach tego ratowania jakimś austriackim zarazkiem, który rozpalił mi ustrój do 39 stopni, lecz potem za pomocą wielorybich dawek antybiotyków przywrócono mię do życia i maszyny do pisania".

Jest też wiele ciekawych i świetnie spisanych refleksji na tematy codzienne, ponadczasowe i dotyczące ówczesnej rzeczywistości społeczno-politycznej.

Słowne zabawy

Oboje jednak przyjemność czerpali nie tylko z wymiany refleksji, ale też sposobu często efektownego ich słownego opakowania. Wśród wielu takich pojawia się próbka zabaw poetyckich Lema: „Chętnie bym jeszcze, z inszych schodząc planet, /Opisał życie naszego jamnika, /Ten ostrowłosy, niskonogi dzianet/Na wszystko, co mu się podoba, sika, /I żadna siła nie wstrzyma Protona, /Póki pod biurkiem kupki nie wykona".

Lipska zaś pisała: „list z Wiednia przyjechał dorożką konną. Dorożka jechała blisko trzy tygodnie, co świadczy o tym, iż koń rozpustnik – wpadał po drodze do knajp, zagryzając co nieco".

To pierwsza połowa 270-stronicowej książki. Na drugą składa się korespondencja Ewa Lipskiej z synem pisarza Tomaszem oraz trzy rozmowy, które poetka odbyła ze Stanisławem Lemem. Dwie drukowane były na łamach „Gazety Wyborczej" w 2003 roku, trzecia („Rozkosze motoryzacyjne"), trzecia, odbyta w 2004 r. (dwa lata przed śmiercią pisarza), jest publikowana po raz pierwszy. Z jednej strony rarytas, z drugiej można zapytać – dlaczego tak długo tkwił w szufladzie?

Czasem aż strach myśleć, ile jeszcze nieznanych listów, niepublikowanej prywatnej korespondencji tkwi na strychach i w piwnicach. Wystarczy pewnie na kolejne dziesięciolecia.

Listy te wydobył ze starych zakurzonych pudeł syn Stanisława Lema – Tomasz, o czym napisała we wstępie do tomu Ewa Lipska. „Miałam poczucie, że włamuję się do przeszłości, do tego, czego już nie ma, co bezpowrotnie minęło i stało się jedynie tęsknotą wspomnień" – zanotowała.

Prywatne relacje

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Literatura
Dzień Książki. Autobiografia Nawalnego, nowe powieści Twardocha i Krajewskiego
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Literatura
Co czytają Polacy, poza kryminałami, że gwałtownie wzrosło czytelnictwo
Literatura
Rekomendacje filmowe: Intymne spotkania z twórcami kina
Literatura
Czesław Miłosz z przedmową Olgi Tokarczuk. Nowa edycja dzieł noblisty
Literatura
Nie żyje Leszek Bugajski, publicysta i krytyk literacki