"Tigger Mortis", najnowsza powieść z cyklu o agencie 007, ukaże się w USA i w Wielkiej Brytanii we wtorek. Jej autor,  Anthony Horowitz, twierdzi, że zdołał zachować styl oryginałów.

Akcję umiejscowił w latach 50., w okresie zimnej wojny, tuż po tym czasie, który Ian Fleming opisał w powieści  "Goldfinger".

Horowitz oparł się w swojej książce na materiałach pozostawionych przez Fleminga, przygotowywanych przez niego do serialu telewizyjnego, który nigdy nie powstał. Kilka pomysłów Fleming wykorzystał w innych częściach sagi o Bondzie.

Autor "Tigger Mortis", wielbiciel agenta 007 od 8. roku życia, krytycznie ocenia próby oddania ducha powieści Fleminga przez jej kolejnych kontynuatorów.  Jego zdaniem ani Jeffrey Deaver w "Carte Blanche", ani William Boyd w "Solo" nie oddali osobowości Jamesa Bonda, tworząc go na swoje podobieństwo. Żadna z tych książek nie sprzedała się w liczbie większej niż 100 tysięcy egzemplarzy, co rozczarowało spadkobierców praw autorskich Iana Fleminga.

Dlatego zdecydowali oni, że jeśli książka Horowitza "Tigger Mortis" również nie okaże się poczytna - więcej prób wskrzeszania agenta 007 nie będzie.