Joanna Kulmowa „Jeszcze 37 wierszy". Żarty i sprawy ostateczne

Ważnym motywem najnowszego zbioru Joanny Kulmowej „Jeszcze 37 wierszy" jest temat poezji.

Publikacja: 31.07.2017 18:05

Joanna Kulmowa „Jeszcze 37 wierszy". Żarty i sprawy ostateczne

Foto: materiały prasowe

Wiosną przyszłego roku Joanna Kulmowa – najstarsza poetka mieszkająca i tworząca dzisiaj w Warszawie – będzie świętować jubileusz 90. urodzin, ale już teraz w zbiorze „Jeszcze 37 wierszy" odlicza sobie „dziewięćdziesiąt wiosen" i dodaje, że stał się cud. Tym cudem jest „światło rzucone skosem", dzięki któremu widzi to, czego nie widziała wcześniej, wie więcej niż kiedykolwiek, rozumie lepiej niż dotąd.

Wiersze składające się na ten zbiór pisane są właśnie z perspektywy kogoś, kto nie ukrywa podeszłego wieku, a nawet związanego z tym niedołęstwa; że ma więcej za sobą niż przed sobą, więcej znajomych na tamtym brzegu niż na tym: „Jak całkiem żywi bywali" – czytamy w „Rówieśnikach" – tak całkiem bywają umarli". Podmiot liryczny – podmiot rodzaju żeńskiego, dodajmy dla ścisłości – tych wierszy kpi i drwi, żartuje i szydzi z samej siebie, ale równocześnie mówi o sprawach ostatecznych, o bycie i niebycie, o pamięci i niepamięci.

Ważne słowa

Klucza do późnej liryki Joanny Kulmowej powinniśmy szukać wśród takich słów, jak: istnienie, nicość, wieczność, wszechświat, których autorka nie unika, lecz nie nadużywa. Poetka ponadto wielokrotnie posługuje się pojęciami światła i ciemności, bieli i czerni symbolizującymi wiedzę i niewiedzę, pewność i niepewność, zrozumienie i niezrozumienie, na jakie to dychotomie jesteśmy skazani, gdy zastanawiamy się nad zagadką życia i tego, co po życiu. W wielu wierszach pojawiają się płynące po niebie obłoki, w czym możemy dopatrywać się obrazu nieustającego przemijania.

Nawiązując do słynnej „Piosenki o końcu świata" Czesława Miłosza, ogłoszonej w roku 1945 w tomie „Ocalenie", poetka owszem zgadza się z noblistą: „Innego końca świata nie będzie", ale równocześnie nie ukrywa, że rozglądając się dokoła siebie, odczuwa „radość zawsze i wszędzie". Radość zaś czerpie z tego, czego dostarczają jej zmysły. Tylko tyle i aż tyle. W wierszach Kulmowej szumią lasy, brzozy, wierzby, świerki, buki, dęby, sosny zaś pachną żywicą, poza tym: zieleni się łąka, ściele się trawa, dojrzewają poziomki na polanie, tu piołun i mięta, tam bylica i pokrzywy; brzęczą pszczoły, śpiewają drozdy, kosy, słowiki, a także „rudzik wielkooki".

Z jednej strony Arkadia, z drugiej Apokalipsa. Z sielskimi pejzażami natury kontrastują bowiem zgoła katastroficzne diagnozy na temat współczesnego świata; jak czytamy, „świata wrzaskliwego". Obok szczątkowych wspomnień z czasów dzieciństwa i młodości, jakie przypadły na okres wojny i okupacji (w wierszach „Niespłacone", „Noszę cię w sobie" i „Tak!"), pojawiają się proroctwa cywilizacyjne.

W wierszu „Rozpieramy się" poetka twierdzi, że nomen omen rozpieramy się, „puchniemy", jest nas coraz więcej, „pęcznieją" nasze siedliska, anektujemy następne obszary natury, w efekcie czego „dusimy się" i „Jutro między nami nic ale to nic – / ani skrawka przestrzeni na przestrzał". Jeszcze mocniejszą wizję przedstawia w utworze „Mów", w którym stwierdza: „Znów triumfuje czerń szalona – / jedynowładca zęby szczerzy".

Nie tylko twórczość dla dzieci

Która to już książka w dorobku Joanny Kulmowej? Nie sposób zliczyć, zwłaszcza że pisarka uprawia różne rodzaje i gatunki literackie. Zadebiutowała utworem dla dzieci „Historyjka cała, jak muszka w polewie pływała" w roku 1945 pod panieńskim nazwiskiem Cichocka. Jej dorobek w zakresie literatury dla młodego czytelnika jest ogromny: wiersze, opowiadania, powieści, bajki, baśnie, utwory sceniczne. Bez wątpienia jest ona w tej dziedzinie pisarką wręcz klasyczną. Ale trzeba to podkreślić: Kulmowa to nie tylko twórczość dla dzieci i młodzieży.

Równie imponująco prezentuje się jej dorobek dla – z braku lepszego określenia – dorosłego czytelnika, czego dowodem publikowane regularnie – poczynając od „Fatum na zakręcie" z 1957 roku – tomy poezji. A przecież oprócz zbiorów wierszy refleksyjnych, takich jak: „Stukam, pukam", „Boże umieranie", „Cykuta", „Zawiązki", ogłosiła tomiki wierszy satyrycznych (np. „Trefnisiem będąc"); jest także autorką utworów dramatycznych, słuchowisk, oratoriów, misteriów. Na motywach muzyki Mozarta napisała komedię „Dyrektor teatru", zaś do muzyki Karola Kurpińskiego libretto „Pałac Lucypera", a do muzyki Stanisława Moniuszki libretto „Karmaniola, czyli od Sasa do Lasa".

Libretta i tłumaczenia

Nie sposób nie przypomnieć, że przetłumaczyła (z siedmiu języków!) ponad 30 librett operowych, m.in. Donizettiego, Pergolesiego, Rossiniego, Verdiego, a także Haydna, Bizeta, Musorgskiego. Dobre pół wieku temu wraz z mężem Janem Kulmą, kompozytorem, reżyserem i pisarzem w jednej osobie, a także Stefanem Sutkowskim współtworzyła scenę kameralną przy Filharmonii Narodowej, na bazie której powstała Warszawska Opera Kameralna. Jej twórczość budzi sympatię i uznanie. Dość wspomnieć, że w roku 2000 przyznano jej Order Uśmiechu, a w roku 2013 jury Nagrody Literackiej m.st. Warszawy uhonorowało ją tytułem Warszawskiego Twórcy.

Wracam do „Jeszcze 37 wierszy". Oprócz powtarzających się motywów odchodzenia, pożegnania i śmierci ważnym motywem twórczości pisarki jest postać poety, temat poezji. W zamykającym książkę wierszu „Wszystko" na brutalne pytanie: „Co starucho? Żyje się?", odpowiada przekornie: „Nie wiem. / Pisze się". A zatem: dopóki się pisze, dopóty się żyje. Nic dodać, nic ująć. Odpowiedź godna wybitnej poetki, jaką Joanna Kulmowa jest – przynajmniej w opinii piszącego te słowa – ponad wszelką wątpliwość.

Wiosną przyszłego roku Joanna Kulmowa – najstarsza poetka mieszkająca i tworząca dzisiaj w Warszawie – będzie świętować jubileusz 90. urodzin, ale już teraz w zbiorze „Jeszcze 37 wierszy" odlicza sobie „dziewięćdziesiąt wiosen" i dodaje, że stał się cud. Tym cudem jest „światło rzucone skosem", dzięki któremu widzi to, czego nie widziała wcześniej, wie więcej niż kiedykolwiek, rozumie lepiej niż dotąd.

Wiersze składające się na ten zbiór pisane są właśnie z perspektywy kogoś, kto nie ukrywa podeszłego wieku, a nawet związanego z tym niedołęstwa; że ma więcej za sobą niż przed sobą, więcej znajomych na tamtym brzegu niż na tym: „Jak całkiem żywi bywali" – czytamy w „Rówieśnikach" – tak całkiem bywają umarli". Podmiot liryczny – podmiot rodzaju żeńskiego, dodajmy dla ścisłości – tych wierszy kpi i drwi, żartuje i szydzi z samej siebie, ale równocześnie mówi o sprawach ostatecznych, o bycie i niebycie, o pamięci i niepamięci.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Literatura
Dzień Książki. Autobiografia Nawalnego, nowe powieści Twardocha i Krajewskiego
Literatura
Co czytają Polacy, poza kryminałami, że gwałtownie wzrosło czytelnictwo
Literatura
Rekomendacje filmowe: Intymne spotkania z twórcami kina
Literatura
Czesław Miłosz z przedmową Olgi Tokarczuk. Nowa edycja dzieł noblisty
Literatura
Nie żyje Leszek Bugajski, publicysta i krytyk literacki