Całodobowe ostre dyżury będzie pełniła tylko część szpitali, a wojewoda i dyrektor wojewódzkiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia ogłoszą, która placówka danego dnia przyjmuje pacjentów z zagrożeniem życia – zakłada projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych, do którego dotarła „Rzeczpospolita". Dzięki temu dyspozytorzy i załogi Państwowego Ratownictwa Medycznego będą wiedzieć, do których lecznic się kierować. Pozostałe placówki w mieście czy powiecie pozostaną na dyżurze tępym, bez utrzymywania w gotowości całego zespołu na bloku operacyjnym.
Czytaj także: Prawa pacjenta: 15-latka może współżyć, ale nie pójdzie sama do ginekologa
– To rozwiązanie optymalne, pozwalające na rozsądne gospodarowanie zasobami kadrowymi. W sytuacji dramatycznego braku lekarzy, z jakim zmaga się polska służba zdrowia, nie ma sensu utrzymywać ich wszystkich w gotowości – komentuje dr Jerzy Gryglewicz z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego. I dodaje, że projekt regulacji tak naprawdę sankcjonuje stan faktyczny, bo już dziś szpitale nieoficjalnie dogadują się ze sobą, który danego dnia przyjmuje pacjentów z zagrożeniem życia. – Taki zapis poprawi dostępność do świadczeń, bo w szpitalach o zwiększonej gotowości będą większe zasoby lekarzy. To sprawi, że pacjenci w stanach zagrożenie życia szybciej uzyskają pomoc – dodaje dr Gryglewicz.
Regulacja wprowadzi też definicję segregacji medycznej i jej jednolite zasady. Dotychczas o zasadach triage'u, czyli segregacji na pacjentów pilnych i tych, których życiu i zdrowiu nie zagraża bezpośrednie niebezpieczeństwo, decydowali dyrektorzy placówek. Ministerstwo Zdrowia chce dostosować triage do najwyższych standardów w obszarze medycyny ratunkowej.
„Ujednolicenie zasad prowadzenia segregacji medycznej zwiększa bezpieczeństwo pacjentów i poprawia komfort pracy personelu odpowiedzialnego za prawidłową ocenę stanu oraz zaopatrzenie chorych" – czytamy w uzasadnieniu projektu.