Możliwa jest ekshumacja Pianissimy

W ciągu pięciu lat w Janowie Podlaskim padły 52 konie – aż 12 w ubiegłym i trzy w tym roku.

Aktualizacja: 06.04.2016 06:37 Publikacja: 05.04.2016 19:39

Były szef stadniny Marek Trela i Amra na zdjęciu z 2008 r.

Były szef stadniny Marek Trela i Amra na zdjęciu z 2008 r.

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Prokuratura przyspiesza śledztwo w sprawie śmierci klaczy Prerii i Amry należących do Shirley Watts, brytyjskiej celebrytki i miłośniczki koni.

Po wtorkowej publikacji „Rzeczpospolitej", w której napisaliśmy, że w sianie i owsie, które podawano Prerii, wykryto antybiotyki, w Zakładzie Badań Pasz Instytutu Weterynarii w Puławach pojawił się prokurator prowadzący śledztwo. Przesłuchiwał biegłych, którzy badali próbki paszy i stwierdzili w niej obecność antybiotyków (kokcydiostatyków) stosowanych na fermach drobiu. Nie wolno ich podawać koniom, bo są dla nich trujące. Biegli z Puław mają ocenić ich wpływ na chorobę koni (skręt jelit, nieżyt okrężnicy).

Badają siano i owies

– To dziwna i niespotykana sprawa, tym bardziej że w owsie znaleziono aż trzy kokcydiostatyki. Nie potrafię tego w żaden sposób wytłumaczyć. Leczenie koni tym środkiem jest wykluczone, to nie jest środek dla tego gatunku – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Marcin Świtała, farmakolog i toksykolog z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, który analizował wyniki badań owsa.

Jak podkreśla, ewentualne zatrucie kokcydiostatykami wykaże dopiero badanie histopatologiczne. – Na przykład w mięśniu sercowym pozostaną widoczne białe smugi – tłumaczy prof. Świtała.

Na wynik badań histopatologicznych próbek pobranych od padłych koni czeka w tej chwili prokuratura. Podobnie jak na wyniki badań paszy Amry, która padła w minioną sobotę.

Niewykluczone, że śledczy wezmą pod uwagę także inne badania. Po pytaniach „Rzeczpospolitej" prezes Agencji Nieruchomości Rolnych, do której należy stadnina, nakazał bowiem zbadanie pasz podawanych pozostałym 390 koniom z Janowa. Podobną decyzję podjęła też prokuratura. We wtorek grupa policjantów pobierała próbki z wszystkich pasz w stadninie.

Dlaczego padła czempionka świata?

Śledztwo lubelskiej prokuratury dotyczy nieprawidłowości w janowskiej stadninie w ostatnich latach, w tym głośnej śmierci 12-letniej Pianissimy – najbardziej utytułowanej klaczy krwi arabskiej w historii hodowli tej rasy, która nosiła m.in. złoty medal Czempionatu Świata. Przyczyną jej zgonu był skręt jelit. Czym był spowodowany? Nie ustalono.

Okazuje się bowiem, że po śmierci Pianissimy w październiku 2015 r. dyrekcja stadniny nie zleciła nawet sekcji zwłok. Raport na ten temat powstał dopiero w styczniu tego roku – już po zmianie dyrekcji w Janowie Podlaskim. Czy prokuratura w obliczu nowych faktów zdecyduje się ekshumować Pianissimę, by zbadać, dlaczego padła?

– Za wcześnie, by wyrokować, jakie czynności będziemy wykonywać do tego postępowania, to zależy od zebranego materiału – mówi prok. Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Teoretycznie ekshumacja klaczy jest możliwa, bo nie została skremowana. A jak się dowiedzieliśmy, śledczy wyłączą wątek śmierci koni z głównego postępowania dotyczącego nieprawidłowości.

Będą zmiany w Janowie

Kontrolę w stadninie prowadzi też Agencja Nieruchomości Rolnych. Okazuje się, że w ciągu pięciu lat padły tam 52 konie, najwięcej w ubiegłym roku – 12.

Z listy, którą posiada „Rzeczpospolita", wynika, że po Pianissimie padły jeszcze dwie klacze: Emerycha (w grudniu 2015 r.) i Driada (pod koniec stycznia tego roku).

Shirley Watts zapowiedziała, że zabierze ze stadniny należące do niej dwie klacze – Pietę i Augustę. Według naszych informacji Pieta chorowała ostatnio na tzw. ochwat (ostre zapalenie kopyt). – Nie wiemy, czy pani Watts wiedziała o tym – mówi nasz informator.

W poniedziałek Marek Skomorowski, nowy dyrektor stadniny w Janowie, oddał się do dyspozycji ministra rolnictwa. Nowy dyrektor ma zostać wybrany w konkursie.

– Na pewno nie ma mowy o powrocie byłego dyrektora Marka Treli na to stanowisko – mówi nam osoba znająca sprawę.

Prokuratura przyspiesza śledztwo w sprawie śmierci klaczy Prerii i Amry należących do Shirley Watts, brytyjskiej celebrytki i miłośniczki koni.

Po wtorkowej publikacji „Rzeczpospolitej", w której napisaliśmy, że w sianie i owsie, które podawano Prerii, wykryto antybiotyki, w Zakładzie Badań Pasz Instytutu Weterynarii w Puławach pojawił się prokurator prowadzący śledztwo. Przesłuchiwał biegłych, którzy badali próbki paszy i stwierdzili w niej obecność antybiotyków (kokcydiostatyków) stosowanych na fermach drobiu. Nie wolno ich podawać koniom, bo są dla nich trujące. Biegli z Puław mają ocenić ich wpływ na chorobę koni (skręt jelit, nieżyt okrężnicy).

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii
Kraj
Szef BBN: Rosyjska rakieta nie powinna być natychmiast strącona
Kraj
Afera zbożowa wciąż nierozliczona. Coraz więcej firm podejrzanych o handel "zbożem technicznym" z Ukrainy
Kraj
Kraków. Zniknęło niebezpieczne urządzenie. Agencja Atomistyki ostrzega
Kraj
Konferencja Tadeusz Czacki Model United Nations