#RZECZoPOLITYCE Gen. Skrzypczak: Dla polityków jesteśmy trędowaci

To Lech Kaczyński mianował mnie dowódcą wojsk lądowych, to Lech Kaczyński wyróżnił mnie za dowodzenie w Iraku. Teraz dla polityków tacy jak ja są trędowaci - mówił gen. Waldemar Skrzypczak, gość Jacka Nizinkiewicza w programie #RZECZoPOLITYCE.

Aktualizacja: 07.02.2017 09:52 Publikacja: 07.02.2017 08:07

#RZECZoPOLITYCE Gen. Skrzypczak: Dla polityków jesteśmy trędowaci

- Chodzi o to, żeby odejść z podniesionym czołem i nie robić krzywdy tym, którzy pozwolili mi wygrać konkurs na doradcę WITU. Lepiej będzie dla WITU, jeśli odejdę sam, skoro atmosfera wokół całej sprawy, MON i armii jest taka brzydka. Toleruje się sprawy, które są niedopuszczalne. Między innymi to, że osoby nieuprawnione korzystają z uprawnień przynależnych np. ministrowi czy wiceministrom. Mówię tu o Bartłomieju Misiewiczu, rzeczniku MON, który pozwala sobie na nazywanie siebie ministrem. To skandal i łamanie wszelkich zasad obowiązujących w siłach zbrojnych - mówił Skrzypczak. - Minister ma zastępców i nie musi cedować swoich uprawnień na rzecznika prasowego. Nigdy w historii polskiej armii nie zdarzyło się, żeby rzecznik MON występował w roli ministra.

Na stwierdzenie prowadzącego, że to może oznaka słabości charakteru żołnierzy, jeśli oddają honory osobie nieuprawnionej, Skrzypczak odpowiedział, że po kilku incydentach, gdy Bartłomiej Misiewicz nie spotkał się z honorami, których oczekiwał, wysocy rangą oficerowie musieli odejść ze stanowiska. - Takie oczekiwania pana Misiewicza przerastają i jego, i to, co mówią przepisy - ocenia Skrzypczak

Po odejściu kadry generalskiej wojsko zostało wyczyszczone z najbardziej doświadczonych dowódców, z doświadczeniem uzyskanym na misjach w Iraku i Afganistanie. - To jest bolesne, żadna armia nie pozwoliłaby sobie na odejście takiego kapitału. W moje wykształcenie, w Polsce i w USA, zainwestował polski podatnik. Mam przygotowanie i takich jak ja jest w Polsce kilkudziesięciu. Niestety, politycy nie widzą dla nas w armii miejsca - uważa generał. - Podatnik powinien płacić na tych, którzy mogą coś dla Polski zrobić. Niestety - decydują politycy.

Skrzypczak stwierdził, że ci ludzie, którzy odchodzą teraz z armii, dla polityków są "trędowaci". - Chyba dlatego, że jesteśmy z "poprzedniego rozdania", choć to kłóci się z tym, co do tej pory wydawało mi się racjonalne. To Lech Kaczyński mianował mnie dowódcą wojsk lądowych, to on dał mi trzecią gwizdkę, to Lech Kaczyński wyróżnił mnie za dowodzenie w Iraku Orderem Krzyża Wojskowego. Myślałem, że jestem OK, a okazuje się, że jestem be. Ja i moi koledzy, moi wychowankowie, którzy byli w dowodzonych przeze mnie dywizjach w Iraku i Afganistanie, musimy odejść, bo nie traktuje się nas tak, jak powinno się traktować żołnierzy - mówił generał

Gość programu uważa, że obecnie na stanowiska forsuje się ludzi bez przygotowania, którzy nie przeszli ciężkiej drogi zdobywania doświadczenia i kompetencji do tego, aby dowodzić na poziomie operacyjnym i strategicznym. - Ci ludzie w kryzysowych sytuacjach nie będą wiedzieli, jak zareagować, bo nie przeszli niezbędnych szczebli dowodzenia - uważa gość programu.

Pytany o to, czy nie boi się wypowiadać krytycznie o rzeczniku MON po tym, jak na stronie ministerstwa pojawiła się informacja o ty, że takie sprawy będą kierowane do prokuratury, Skrzypczak odpowiedział:  - Oczywiście, niech kierują. Ja nie łamię prawa, natomiast łamią je ci, którzy nie stosują się do wojskowych przepisów. Dobrze by było, gdyby MON i służby specjalne odpowiednio wcześnie reagowały na to, co się dzieje a Facebooku pana Misiewicza. Ktoś mu się włamuje na konto, a reakcja jest dopiero po tygodniu. Wszystko to się dzieje z opóźnionym zapłonem.

Skrzypczak uważa, że Bartłomiej Misiewicz nie jest problemem dla armii, tylko dla PiS - to na jego wizerunek wpływa najbardziej. Jeśli szef MON uważa, że Misiewicz powinien nadal pełnić swoją funkcję, to rodzi się pytanie - dlaczego. - Wszyscy sobie zadają pytanie, skąd taka nietykalność pana Misiewicza - mówił Skrzypczak. - Tę tajemnicę zna na pewno pan Macierewicz.

- Jestem zwolennikiem obrony terytorialnej, ale odpowiednio wyszkolonej. Żołnierz szkolony 16 dni w roku to mięso armatnie, a nie żołnierz - ocenia generał. - Jestem profesjonalistą i oczekiwałem, że OT to będzie profesjonalne, które uzupełni potencjał wojsk operacyjnych.

Zdaniem Skrzypczaka, OT jest formacją wojskową i powinna podlegać dowódcy generalnego rodzaju sił zbrojnych, a nie cywilnego ministra obrony narodowej. - Minister odpowiada za ministerstwo, a nie za dowodzenie wojskami.

Pytany o obecny wizerunek polskiej armii w oczach sojuszników, Skrzypczak stwierdził, że poprawność polityczna nie pozwoli członkom NATO i dowództwu komentować tego, co się dzieje w Polsce. - Ale widzą to i wyciągają wnioski. Attache państw NATO codziennie piszą raporty do swoich przełożonych - mówił Skrzypczak.

- Cenię Macierewicza za decyzyjność. Jego decyzje dotyczące modernizacji armii są dobre, ale ważniejsza jest ich realizacja - uważa Skrzypczak.

- Chodzi o to, żeby odejść z podniesionym czołem i nie robić krzywdy tym, którzy pozwolili mi wygrać konkurs na doradcę WITU. Lepiej będzie dla WITU, jeśli odejdę sam, skoro atmosfera wokół całej sprawy, MON i armii jest taka brzydka. Toleruje się sprawy, które są niedopuszczalne. Między innymi to, że osoby nieuprawnione korzystają z uprawnień przynależnych np. ministrowi czy wiceministrom. Mówię tu o Bartłomieju Misiewiczu, rzeczniku MON, który pozwala sobie na nazywanie siebie ministrem. To skandal i łamanie wszelkich zasad obowiązujących w siłach zbrojnych - mówił Skrzypczak. - Minister ma zastępców i nie musi cedować swoich uprawnień na rzecznika prasowego. Nigdy w historii polskiej armii nie zdarzyło się, żeby rzecznik MON występował w roli ministra.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany