Tytanowe skrzydło otrzymało dziwnie brzmiącą nazwę Prandtl-m. To – zgodnie ze zwyczajem amerykańskiej agencji – skrótowiec od Preliminary Research Aerodynamic Design to Land on Mars.

Loty testowe prototypu rozpoczną się jeszcze w tym roku. Maszyna będzie szybowała ponad 30 kilometrów nad Ziemią. Na tę wysokość zostanie wyniesiona przez balon. Atmosfera ziemska jest tam na tyle rozrzedzona, że może udawać atmosferę Czerwonej Planety.

Szybowiec jest składany. Na Marsa ma zostać dostarczony przez zestaw trzech mikrosatelitów CubeSat w 2020 bądź 2022 roku.

Do pierwszego lotu testowego samolot wystartuje kompletnie rozłożony. Pozostałe próby będą obejmowały testy uwalniania z satelitów i rozkładania skrzydeł w przestrzeni. Satelity zostaną wystrzelone na wysokość ponad 130 km; kiedy opadną na odległość 35 km od powierzchni Ziemi, szybowiec zostanie uwolniony i rozpocznie lot ślizgowy.

– Mikrosatelity będą zapakowane w jednej kapsule z łazikiem marsjańskim – powiedział Al Bowers, menedżer Prandtl-m. – Maszyna rozpocznie misję 600 m nad powierzchnią planety, poszybuje na odległość ok. 30 km. W ciągu 20 minut przeleci nad wytypowanymi wcześniej do lądowania miejscami i sfotografuje je w wysokiej rozdzielczości, a zdjęcia prześle na Ziemię.