Według „Bellingcat" od listopada 2014 roku do lutego 2016 aż 4338 rosyjskich żołnierzy otrzymało medal „Za wyróżnienie się w boju". Odznaczenie nadaje Ministerstwo Obrony wyłącznie za udział w walkach i odwagę w nich wykazaną.
Oficjalnie w tym czasie Rosja nie uczestniczyła w żadnej wojnie. Jedynie od listopada 2015 roku prowadzi ataki lotnicze na terenie Syrii. Na ziemi działają tam nieliczne grupy wojsk specjalnych oraz najemnicy z firmy CzWK Wagner, którym jednak nie należą się żadne państwowe odznaczenia ani nawet pogrzeb na koszt państwa.
Jedynym konfliktem, w którym brali udział zarówno poszczególni rosyjscy wojskowi, jak i całe oddziały armii, była wojna z Ukrainą w Donbasie. Nieznana jest jednak dokładnie wielkość tej „braterskiej pomocy". Ponadto Rosja cały czas zaprzecza, by jej wojsko w niej uczestniczyło (robił to kilkakrotnie sam Putin), choć dopuszcza możliwość, że do Donbasu przedostali się „ochotnicy spośród wojskowych, którzy przebywali na urlopie". „Zamiast jechać na plażę, woleli do nas" – tłumaczył w sierpniu w wywiadzie telewizyjnym doniecki wódz Aleksander Zacharczenko.
Ale za to nie należą się państwowe ordery, a te były wręczane w ogromnych ilościach. Najwięcej (bo aż 60 dziennie!) rozdawano w grudniu 2014 roku, gdy toczyły się ciężkie walki o lotnisko w Doniecku.
W latach 2003–2008 (m.in. w czasie wojny z Gruzją) rosyjski minister obrony nadał 253 medale „Za wyróżnienie się w boju" – prawie 15 razy mniej niż od listopada 2014 roku po luty 2016 (w czasie tajnej wojny z Ukrainą). „Bellingcat" odnalazł nagrodzonych, a właściwie ich zdjęcia, w rosyjskich sieciach społecznościowych.