Niedawno Władimir Putin stwierdził, że Rosja jest gotowa zwrócić Ukrainie okręty wojskowe, samoloty i transportery opancerzone, które pozostały na Krymie po aneksji półwyspu. To około 30 jednostek pływających, przeważnie korwety, kutry i łodzie logistyczne.
Pozostaje tam również kilkanaście ukraińskich myśliwców bojowych typu Su-27 i MiG-29 oraz ponad 100 transporterów i samochodów opancerzonych. Oprócz tego rosyjski prezydent zaproponował, by ukraińscy wojskowi przyjechali na Krym i wzięli udział w utylizacji dziesiątek ton amunicji.
Wcześniej w Kijowie oszacowywano, że zagarnięty przez Rosjan sprzęt wojskowy jest wart około 1,7 mld dolarów. Wszystko jednak wskazuje na to, że ukraińskie władze odrzucą propozycję Putina.
Nadaje się na złom
Szef ukraińskiej dyplomacji Pawło Klimkin stwierdził, że w ten sposób „Putin chce wciągnąć Ukrainę w dialog odnośnie aneksji Krymu”. Przekazanie takiego sprzętu prawdopodobnie wymagałoby współpracy z rosyjskimi władzami półwyspu, a na to Ukraina zgodzić się nie może. Z kolei przewodniczący ukraińskiego parlamentu zaproponował Putinowi zwrócenie sprzętu „razem z Krymem”.
Ale nie chodzi jedynie o dyplomatyczne chwyty Kremla. Były minister obrony Ukrainy Jurij Jechanurow twierdzi, że pozostawiony na Krymie sprzęt wojskowy „nadaje się jedynie na złom”.