- Mamy w KOD kłopot - przyznał Szumełda. Pytany o to, czy Kijowski powinien zrezygnować z funkcji przewodniczącego, stwierdził, że jest to "kwestia honoru i własnej uczciwości".
Zdaniem wiceprzewodniczącego KOD jeśli wyniki zapowiedzianego dziś audytu w Komitecie będą dla Kijowskiego niekorzystne, lider KOD powinien pożegnać się z organizacją. Jeśli okaże się, że wszystko jest w porządku, jego zdaniem nie ma powodu, by Kijowski nie startował w wyborach na przewodniczącego.
Szumełda uważa, że przyczyną obecnego zamieszania wokół przelewania na konto firmy Kijowskiego pieniędzy ze zbiórek publicznych na KOD jest brak transparentności.
- Marzyłbym o takiej sytuacji, żeby Mateusz umiał stanąć przed ludźmi i powiedzieć: słuchajcie, mam rodzinę na utrzymaniu, potrzebuję za coś żyć. Albo działam w tej organizacji, pomożecie mi jakoś zarobkować, albo niestety muszę odejść i iść do pracy - tak Szumełda odpowiedział na pytanie, czy chciałby, aby Kijowski zwrócił pieniądze.
Jak powiedział wiceprzewodniczący KOD, wszyscy w KOD wykonywali swoje prace jako wolontariusze, choć temat wynagrodzenia dla członków zarządu był dyskutowany już latem tego roku. Mówiono wówczas o wynagrodzeniu rzędu 2,5 tys. zł, ale sprawa nie została rozstrzygnięta do dziś.