Przed zbliżającą się setną rocznicą odzyskania niepodległości urzędnicy wzięli się do porządków dotyczących wyglądu naszych narodowych symboli. A problem jest jak najbardziej realny. Rzut oka na strony internetowe najważniejszych urzędów w Polsce przyprawia o zawrót głowy. Każdy resort ma inną identyfikację graficzną, inne logo, inną kolorystykę i wreszcie zupełnie inną logikę. W wielu witrynach widać orła w koronie obok rozmaitych znaków. Nie brak stron konstytucyjnych organów państwa, na których godła nie ma wcale – np. na portalu Senatu RP. Barw narodowych też ze świecą na nich szukać.
W dodatku każdy, kto musiał się spotykać w życiu zawodowym z urzędnikami z rozmaitych państwowych instytucji, wie, że po zakończeniu rozmów z nimi będzie miał kieszeń pełną zupełnie różnych graficznie biletów wizytowych.
Jeśli chcemy, by państwo nie było dziadowskie, powinniśmy dbać o sprawy wielkie i małe. Jeśli chcemy, by obywatele szanowali polskie państwo, również ono musi być godne szacunku.
Powinni o tym jednak pamiętać również rządzący. Każdy konserwatysta wie doskonale, że nie będzie szacunku do państwa, jeśli nie będzie go dla jego instytucji, a z tym ostatnio bywało różnie.
Na razie eksperci wzięli pod lupę przepisy, a ściślej: załączniki do ustaw, które zawierają wizualizację naszych symboli narodowych. Okazuje się bowiem, że zarówno jeśli idzie o godło, jak i flagę obowiązujące wzory niemal nie nadają się do obróbki za pomocą nowoczesnych programów graficznych. W efekcie na przykład flaga zamiast biało-czerwonej wychodzi szaro-buraczkowa.