Byliśmy gorsi taktycznie, technicznie i sprawnościowo. Tych kilka (dokładnie trzy!) strzałów na bramkę Kolumbii, to było jedyne statystyczne podsumowanie meczu. Skuteczność zerowa. I mimo, że pasji nie zabrakło, problem jest po prostu w umiejętnościach.

Polscy piłkarze, mimo że cześć z nich gra w porządnych klubach, są po prostu gorsi. Jakąś nadzieję dawały eliminacje, ale powiedzmy sobie szczerze, przeciwnicy (poza Danią) nie byli szczególnie wymagający. Na koniec łatwe zwycięstwo z Litwą podbiło nastroje.

Ale prawda jest brutalna. Współczesny futbol jest inny, niż kilka dekad temu. Świat w ciągu ostatnich dekad się rozwinął, piłkarze z Ameryki Południowej i Afryki grają w nie gorszych klubach, niż Polacy. Tam mają kontakt ze światowym poziomem. Także myśl trenerska mocno się zdemokratyzowała. Dziś Bogota, czy Dakar nie są specjalnie dalej od Londynu, czy Paryża, niż Warszawa. Świat piłki się zglobalizował. Trzeba za nim podążać, a my jakbyśmy o tym nie wiedzieli.

Cóż, jest smutek zamiast radości. Mundial za nami. W najgorszym z możliwych stylów. Z perspektywy rosyjskich aren polska jedenastka to zwykły obciach. Wstyd się przyznawać. A jeszcze dziś rano balon był tak rozdęty, nastroje tak entuzjastyczne. Cóż, mamy kolejny dowód, że zapatrzenie w kolory narodowe odbiera trzeźwość spojrzenia. Tacy jesteśmy. A mundial będzie toczył się dalej. Bez emocji, bez serca, bez nas.

Tylko o jedno proszę, by zdjąć z anteny te kretyńskie reklamy z polskimi mistrzami. Ten cały butik z szuwaksem reklamowany przez Lewandowskiego, energetyki z Turbo Grosikiem i Blachotrapez z Glikiem. Po dokonaniu panów piłkarzy tylko zniechęcają. Wypada być ciszej nad tą trumną.