Michał Szułdrzyński: PiS trafione z własnej broni

Działania obozu władzy stają się coraz bardziej chaotyczne. Świadczyć może o tym choćby piątkowe wydarzenia związane z protestem rodziców dzieci niepełnosprawnych w Sejmie.

Aktualizacja: 21.04.2018 11:57 Publikacja: 20.04.2018 17:49

Michał Szułdrzyński: PiS trafione z własnej broni

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Po tym jak we czwartek minister ds. społecznych Elżbieta Rafalska nie poradziła sobie z rozładowaniem kryzysowej sytuacji do akcji nieoczekiwanie wkroczył prezydent. Rodzice niepełnosprawnych dzieci nie dali się jednak zjeść w kaszy i przywitali Andrzeja Dudę pokazując mu jego własne obietnice składane nim został prezydentem.

Duda wykazał się jednak niezłym refleksem. Sam jego przyjazd do Sejmu kompletnie zaskoczył rząd. Prezydent nie ryzykował wiele, ponieważ to nie on wszak będzie musiał znaleźć dodatkowe pieniądze dla rodzin osób wymagających dodatkowej opieki. Ustawił się w roli nadzorcy wobec rządu – obiecał pomoc, ale jej wykonanie należeć będzie do minister Rafalskiej i premiera Mateusza Morawieckiego.

Czytaj także:

Opozycja komentuje. "Premier słyszał o cięciu wydatków?"

Morawiecki: Nowa danina dla osób najbardziej zamożnych

Ten ostatni niejako przymuszony pojawił się w Sejmie, ale pożaru nie ugasił, protestujących nie uspokoił. Wręcz przeciwnie, dolał oliwy do ognia zapowiadając podatek dla najbogatszych, z którego byłaby finansowana pomoc dla osób „pokrzywdzonych przez los”, jak się wyraził.
I tu dochodzimy do najpoważniejszego problemu. Gdy dobra koniunktura zaczęła kilkanaście miesięcy przekładać się na większe wpływy do kasy państwa, ówczesna premier Beata Szydło wyszła na sejmową mównicę ogłaszając z dumą, że wystarczyło nie kraść, a już na wszystko znajdują się pieniądze. Nie trzeba było długo czekać i w kolejce do budżetu ustawili się lekarze rezydenci - wybuchł wtedy poważny kryzys, który doprowadził do "rekonstrukcji" poprzedniego ministra zdrowia.

Gdy w ubiegłą sobotę na konwencji PiS Mateusz Morawiecki zapowiedział po 300 złotych wyprawki na dzieci szkolne oraz miliardy na pomoc seniorom i niepełnosprawnym, wyborcy dostali kolejny sygnał, że budżet jest bez dna i wyciągnęli ręce po swoje. Na protest rodziców niepełnosprawnych osób nie trzeba było długo czekać. I w ten sposób PiS wpadł we własne sidła. W sytuacji, gdy rozdawanie pieniędzy uczynił głównym orężem zdobywania politycznej popularności nadwerężonej aferą nagrodową, sam się prosił o to, by kolejne grupy społeczne powiedziały "sprawdzam". Wejście na drogę populizmu i odkręcania kurka z budżetowymi pieniędzmi ma pewne ograniczenia. Jednym z nich jest stan budżetu. By zaspokoić potrzeby osób troszczących się o niepełnosprawnych, Morawiecki będzie musiał komuś zabrać. Okazuje się, że nie wystarczy nie kraść. W efekcie zamiast rozwiązać wcześniejszy problem, PiS zafundował sobie kolejny.

Po tym jak we czwartek minister ds. społecznych Elżbieta Rafalska nie poradziła sobie z rozładowaniem kryzysowej sytuacji do akcji nieoczekiwanie wkroczył prezydent. Rodzice niepełnosprawnych dzieci nie dali się jednak zjeść w kaszy i przywitali Andrzeja Dudę pokazując mu jego własne obietnice składane nim został prezydentem.

Duda wykazał się jednak niezłym refleksem. Sam jego przyjazd do Sejmu kompletnie zaskoczył rząd. Prezydent nie ryzykował wiele, ponieważ to nie on wszak będzie musiał znaleźć dodatkowe pieniądze dla rodzin osób wymagających dodatkowej opieki. Ustawił się w roli nadzorcy wobec rządu – obiecał pomoc, ale jej wykonanie należeć będzie do minister Rafalskiej i premiera Mateusza Morawieckiego.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Niemcy muszą być na flance wschodniej NATO
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Komentarze
Trzydzieści siedem sekund Izabeli Bodnar
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Wielkiej wojny na Bliskim Wschodzie jeszcze nie można uznać za odwołaną
Komentarze
Jędrzej Bielecki: Donald Trump zrobił PiS-owi przysługę. Niedźwiedzią
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Komentarze
Donald Trump i Andrzej Duda zjedli kolację. I dobrze, to właśnie polityka