Paweł S. pracuje jako odlewacz metali w hucie na Śląsku. W styczniu 2014 r. na podstawie polecenia wyjazdu służbowego wraz z reprezentacją swojego zakładu udał się na halowe mistrzostwa Polski hutników w piłce nożnej. Podczas meczu, gdy usiłował oddać strzał na bramkę, doznał kontuzji prawego kolana. Zerwał łękotkę. Musiał się poddać operacji.
Przed sądem domagał się ustalenia, że zdarzenie było wypadkiem przy pracy.
Pracodawca przyznał, że mężczyzna wyjechał na turniej na podstawie wyjazdu służbowego. Kwestionował jednak, że zdarzenie było wypadkiem przy pracy ze względu na brak przyczyny zewnętrznej. Zdaniem pracodawcy uraz spowodowany został wyłącznie reakcją organizmu poszkodowanego.
Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach stwierdził, że uraz był wypadkiem przy pracy w rozumieniu art. 3 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych. Zdarzenie, które wywołało szkodę, miało charakter nagły, powstało na skutek upadku, dynamicznego ruchu, czyli miało przyczynę zewnętrzną. Do wypadku doszło podczas wykonywania obowiązków służbowych, a za takie należy uznać udział w imprezie sportowej na polecenie pracodawcy.
Inaczej ocenił zdarzenie Sąd Okręgowy w Gliwicach. Uznał, że nie było związku z pracą. Nie każde polecenie jest poleceniem służbowym. Za takie można uznać jedynie to, które pozostaje w funkcjonalnym związku z wykonywaniem zwykłych czynności pracowniczych. Chodzi więc o czynności i polecenia wynikające ze stosunku pracy, które nie są sprzeczne z jego treścią i przepisami prawa. Udział w meczu piłki nożnej nie wchodził w zakres obowiązków pracowniczych powoda.