ZUS w 2015 r. w wyniku kontroli kazał dopłacić firmom ponad 220 mln zł składek. Z kolei Państwowa Inspekcja Pracy szacuje, że 600 tys. osób pracuje na czarno. Tak wynika z dokumentów, do których dotarła „Rzeczpospolita", przygotowanych na zamówienie Rady Ochrony Pracy. Wskazują one na ogromną skalę nadużyć, która odbija się na przychodach budżetowych. Aby temu zapobiec, rząd chce utworzyć centralną ewidencję umów.
Raporty przygotowane przez Inspekcję Pracy, ZUS, NIK czy GUS zostaną po raz pierwszy zaprezentowane w Sejmie we wtorek na posiedzeniu Rady.
Cel: outsourcing...
Najczęściej decyzje ZUS nakazujące zapłatę składek dotyczyły tzw. outsourcingu pracowniczego – przedsiębiorca, by zaoszczędzić na składkach, przekazuje swoich pracowników do zewnętrznej firmy. Taki zabieg często stosowano w służbie zdrowia. Pielęgniarki i lekarze bez wychodzenia z gabinetów dorabiali po godzinach w zewnętrznych firmach. Bywały też przypadki, gdy przedsiębiorca, by zmniejszyć płacone podatki i składki, przenosił pracowników do zewnętrznej firmy. Nie zmieniali oni miejsca zatrudnienia, ale pogarszały się im warunki pracy.
Inspektorzy Zakładu wykryli także ponad 25 tys. osób, dla których umowa o dzieło była jedynym źródłem utrzymania. Najczęściej taki zabieg omijania płacenia składek stosowały firmy działające w przetwórstwie przemysłowym, handlu i budownictwie.
Z raportów wynika, że rząd planuje powołać Centralną Ewidencję Umów Cywilno-Prawnych, co pozwoli służbom państwowym na lepsze planowanie kontroli u nadużywających kontraktów.