Skoro działa on w sposób prawie nieograniczony, to trudno go zlekceważyć i nie ocenić. Dlatego warto pamiętać, że przedsiębiorca ma w tym zakresie sporo do powiedzenia. Od niego w dużej mierze zależy stopień i zakres kontrolowania poczty emailowej zatrudnionego. Jednak obowiązują też w przedsiębiorstwie ogólne, by nie rzec konstytucyjne, zasady ochrony prywatności i tajemnicy korespondencji pracowników. Nie mają one jednak bezwzględnego charakteru. Umiejętne pogodzenie interesów obu stron ewentualnego konfliktu o zakres kontroli korespondencji mailowej pracownika dokonywanej przez przedsiębiorcę, to połowa sukcesu w zapewnieniu pracowniczej lojalności i efektywnej oraz... przyjemnej pracy. Jak zwykle przy rozstrzyganiu takich i podobnych spraw potrzebny jest zwyczajny zdrowy rozsądek, czyli trochę wzajemnych ustępstw, bo kontrola korespondencji to delikatna kwestia. Jak więc ją realizować, by nie antagonizować zainteresowanych stron? Do tego potrzebne jest przede wszystkim zaufanie i precyzyjny regulamin. Bez niego nie ma zgodnego z prawem działania pracodawcy i pracownika. Każdy musi wiedzieć, jakie ma uprawnienia i obowiązki.

Ostatnio Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawie Bărbulescu przeciwko Rumunii wykreował dwie zasady, które powinny być podstawą zapisów firmowego regulaminu określającego procedurę przeprowadzania kontroli służbowych maili. Chodzi o reguły konieczności i celowości monitorowania aktywności pracownika w sieci. Gdy ich zabraknie w konkretnym przypadku monitoringu korespondencji, pracodawca narazi się na roszczenie pracownicze niedozwolonej ingerencji w jego prywatność. Może ono sporo kosztować firmę.

O tym, jak uniknąć takiego pieniężnego zobowiązania, warto przeczytać w artykule radcy prawnego Łukasza Wieczorka „Jakie narzędzia budowania lojalności pracownika wobec pracodawcy".