Tegoroczny flagowy turniej polskiego golfa odbył się od 25 do 27 czerwca w podwrocławskim Gradi GC nieopodal Pałacu Brzeźno. Przyniósł emocje, jakich dawno nie widziano: po zakończeniu trzech rund turnieju głównego w rywalizacji zostali Decottignies Lafon i Lieser, którzy przedłużyli walkę o kolejne godziny, dopiero dołek nr 18 (145 m, par 3), przyniósł sukces Francuzowi.
W kronikach golfa zawodowego zapisano tylko jedną dłuższą dogrywkę rozgrywaną systemem „sudden death", czyli do pierwszego rozstrzygnięcia na pojedynczym dołku. W 1949 roku Cary Middlecoff i Lloyd Mangrum zgodzili się na podział pierwszej nagrody w turnieju PGA Tour – Motor City Open w Detroit – po 11 zremisowanych dołkach.
Można zatem śmiało podać, że dogrywka w Polish Open 2018 oznacza rekord europejski.
Turniej już szósty rok z rzędu rozgrywany był w ramach niemieckiego cyklu Pro Golf Tour (to trzecia liga europejskiego golfa, daje szansę awansu do ligi drugiej – European Challenge Tour, w której gra najlepszy polski zawodowiec Adrian Meronk), miał pulę nagród 30 tys. euro (5000 dla mistrza).
Wystartowało w nim 108 golfistów, wśród nich 15 Polaków, ośmiu reprezentowało PGA Polska. Najlepszym z nich był Mateusz Gradecki, który zajął dzielone 16. miejsce. Cut, czyli cięcie stawki do 40 uczestników po dwóch rundach przeszedł także Thomas Bosco-Cwiok, zajął 35. pozycję.