Zwycięstwa były dwa, ale wynik brzmi 1-0 dla Nowej Zelandii, gdyż Amerykanie zaczęli regaty z punktem przewagi zdobytym kilkanaście dni temu za zwycięstwo podczas grupowych regat eliminacyjnych – Louis Vuitton America's Cup Qualifiers.
Po pierwszym wyścigu ujemne (-1) konto Nowozelandczyków zostało zatem wyzerowane. Po drugim Peter Burling i jego piątka ma małą przewagę. Odbierze stary srebrny dzbanek rywalom, jeśli czerwono-czarny katamaran ETNZ będzie pierwszy na mecie jeszcze sześć razy.
Walka ekipy nowozelandzkiej z amerykańską przebiega z oczywistych względów pod hasłem rewanżu za 2013 rok, gdy ETNZ prowadząc 8-1 przegrał w Zatoce San Francisco z ORACLE 8-9. W zatoce Great Sound na Bermudach początek jest podobny, ale tym bardziej Burling jest ostrożny w zapowiedziach sukcesu.
– Jimmy Spithill żeglował bardzo dobrze, wywierał na nas mnóstwo presji. Chociaż dwa razy wygraliśmy, to wciąż się jeszcze uczymy i wciąż popełniamy błędy. Musimy się poprawić – przypominał dziennikarzom.
Rzeczywiście, historia pierwszego i drugiego wyścigu 35. Pucharu Ameryki zawierała też błędy liderów. W pierwszym starciu to jednak ORACLE Team USA fatalnie wystratował, przeciął linię za wcześnie, dostał karę i przez to od razu oddał inicjatywę drugiej stronie. Peter Burling powiększał przewagę (wynosiła prawie 2 minuty po piątym z siedmiu odcinków trasy), ale wiele stracił po dwóch słabych manewrach. Amerykanie zaczęli się nagle zbliżać, tyle, że dystansu nie starczyło – na mecie różnica wyniosła 30 sekund.