Wojsko szuka ofiar "małego Katynia"

W Lesie Turzańskim na Podkarpaciu IPN z pomocą wojska poszukuje ofiar sowieckich zbrodni.

Aktualizacja: 14.10.2017 21:03 Publikacja: 14.10.2017 20:46

Miejsce poszukiwań przeczesują saperzy

Miejsce poszukiwań przeczesują saperzy

Foto: IPN

To miejsce egzekucji i ukrycia ciał ofiar obozu NKWD w Trzebusce. Prace prowadzone są w miejscowości Turza koło Sokołowa Małopolskiego. Z relacji świadków wynika, że w miejscu tym mogą być pochowane ofiary zbrodni dokonanych przez funkcjonariuszy sowieckiej bezpieki. Mowa m.in. o żołnierzach Armii Krajowej aresztowanych na zapleczu frontu latem i jesienią 1944 roku i umieszczonych w obozie NKWD. Miejscowi nazywają te okolice małym podkarpackim Katyniem.

- Podczas prac korzystamy z doświadczenia i wiedzy saperów 16. Tczewskiego Batalionu Saperów z Niska. Namierzają oni dla nas wszystkie metalowe przedmioty w ustalonych sekcjach lasu. Mieliśmy kilka miejsc nagromadzenia łusek amunicji pistoletowej 7,62 systemu Tokariewa – opisuje nam Bogusław Kleszczyński historyk z rzeszowskiego oddziału IPN.

Na razie jednak ekipa poszukiwawcza nie natrafiła na jamy grobowe. Naukowcy planują przebadać jesienią ok 1-2 hektarów z zaplanowanych 7 hektarów.

Z informacji zebranej przez dr. Tomasza Łabuszewskiego z IPN w opracowaniu „Śladami zbrodni. Przewodnik po miejscach represji" wynika, że obóz przejściowy NKWD w Trzebusce funkcjonował od 15 sierpnia do połowy listopada 1944 r. Stworzony został na ogrodzonym drutem kolczastym pastwisku, gdzie wykonane zostały ziemianki. Do celów więziennych wykorzystany został pobliski dom spółdzielczy. W jednym z pomieszczeń znajdował się Trybunał Wojenny I Frontu Ukraińskiego. Zapadały tam decyzje o zwolnieniu do domu, karze śmierci lub wysłaniu do łagru.

W obozie tymczasowo więzieni byli m.in. gen. Władysław Filipkowski, komendant Obszaru Południowo-Wschodniego AK, jego zastępca oraz komendant Okręgu Tarnopol – płk Franciszek Studziński ps. Rawicz, szef Sztabu i oddziału II Komendy Obszaru – ppłk Henryk Pohoski ps. Walery, komendant Okręgu AK Lwów – płk Stefan Czerwiński ps. Karabin.

Likwidacja obozu nastąpiła po tym, gdy żołnierze AK rozrzucili w Rzeszowie, Sokołowie Małopolskim i okolicy Trzebuski ulotki informujące o mordowaniu więźniów NKWD w Turzy. Mieszkający w pobliżu Jan Chorzępa szacował, że jednorazowo w obozie trzymano 250 więźniów, przez obóz przeszło ok. 2,5 tys., a zamordowanych w Turzy mogło być ok. 300 osób.

Pierwsze prace poszukiwawcze przeprowadzili tam już jesienią 1944 żołnierze AK. W jednym z odkopanych dołów znaleźli ciała osób z przeciętymi ostrym narzędziem żyłami. Zwłoki były nagie, ręce ofiar były skrępowane drutem. W kolejnych latach bliscy ofiar dokonywali tam tajnych ekshumacji.

W 1981 r. Międzyzakładowy Komitet Regionalny Solidarności z Rzeszowa przekazał do Prokuratury Generalnej w Warszawie doniesienie o ludobójstwie w lesie turzańskim. Prokuratura po trzech latach umorzyła jednak śledztwo.

Dopiero w 1990 r. pod nadzorem prokuratora przeprowadzono ekshumacje 17 osób, z których udało się zidentyfikować żołnierzy placówki AK w Ropczycach: ppor. Zdzisława Brunowskiego ps. Cygan, chor. Eugeniusza Zymróza ps. Macedończyk i chor. Zdzisława Łaskawca ps. Monter.

Pomimo apeli podkarpackich działaczy Solidarności oraz miłośników historii do prokuratury, a także IPN przez wiele lat nic nie zrobiono, aby do końca wyjaśnić informacje na temat zabójstw w tym miejscu.

W miejscowości Trzebuska znajdował się tylko jeden z kilkunastu obozów założonych w 1944 r. na terenach Podkarpacia przez NKWD. Inne powstały m.in. w Żabnie nad Sanem, Jastkowicach koło Stalowej Woli, Rudniku nad Sanem.

To miejsce egzekucji i ukrycia ciał ofiar obozu NKWD w Trzebusce. Prace prowadzone są w miejscowości Turza koło Sokołowa Małopolskiego. Z relacji świadków wynika, że w miejscu tym mogą być pochowane ofiary zbrodni dokonanych przez funkcjonariuszy sowieckiej bezpieki. Mowa m.in. o żołnierzach Armii Krajowej aresztowanych na zapleczu frontu latem i jesienią 1944 roku i umieszczonych w obozie NKWD. Miejscowi nazywają te okolice małym podkarpackim Katyniem.

- Podczas prac korzystamy z doświadczenia i wiedzy saperów 16. Tczewskiego Batalionu Saperów z Niska. Namierzają oni dla nas wszystkie metalowe przedmioty w ustalonych sekcjach lasu. Mieliśmy kilka miejsc nagromadzenia łusek amunicji pistoletowej 7,62 systemu Tokariewa – opisuje nam Bogusław Kleszczyński historyk z rzeszowskiego oddziału IPN.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie