Niemieccy zbrodniarze dalej mordują

Rozmowa z Szewachem Weissem, politologiem i politykiem izraelskim.

Aktualizacja: 12.02.2016 13:57 Publikacja: 11.02.2016 18:17

Niemieccy zbrodniarze dalej mordują

Foto: Fotorzepa, Darek Golik

Rzeczpospolita: W Niemczech rozpoczął się proces byłego esesmana Reinholda Hanninga. Za samo bycie strażnikiem w Auschwitz-Birkenau 94-letni Niemiec oskarżony jest o pomocnictwo w zamordowaniu co najmniej 170 tys. osób. Czy warto dalej ścigać nazistów, szczególnie jeśli ich rola w całej machinie Zagłady wydaje się tak znikoma jak w przypadku Hanninga?

Szewach Weiss: Dlaczego znikoma? W przypadku Holokaustu nie ma czegoś takiego jak znikoma rola... Nie bez powodu filozof Karl Jaspers winą obarczał wszystkich Niemców, którzy wtedy żyli. Jeśli Reinhold Hanning był jedynie strażnikiem, który otwierał bramę dla pociągów, to sąd może postanowić, że zamiast kary śmierci czy dożywocia dostanie kilka lat. Ale jego wina jest bezsprzeczna.

Procesy strażników zaczęły się od precedensowego skazania w Niemczech Iwana Demianiuka zwanego „Iwanem Groźnym", którego Izrael wcześniej puścił wolno...

Sam jako przewodniczący Knesetu krytykowałem izraelski sąd za to, że zwolnił Demianiuka, który też był strażnikiem w obozach. Wyraźnie mówiłem, że nie można go wypuszczać, ale nasz Sąd Najwyższy miał inne zdanie. Niemcy go później ściągnęli do siebie i skazali, mimo że miał już 90 lat.

Wszyscy niemieccy zbrodniarze są w podeszłym wieku. Do kiedy należy ich ścigać?

Wiecznie. Ci ludzie powinni zostać ukarani od razu po wojnie. Z różnych przyczyn tak się nie stało. Byli tacy, którzy szybko chcieli stworzyć w Niemczech nowe państwo, z nowym establishmentem, by jak najszybciej włączyć je do NATO. Dlatego nie chcieli przesadzać z rozliczaniem przeszłości... Za to po wschodniej stronie wielu nazistów wstąpiło do partii komunistycznej, chroniąc się przed rozliczeniami. Z mojego punktu widzenia wszystkim nazistom należała się kara śmierci.

Dlaczego?

Ci ludzie mordują dalej, bo nie rodzą się ci, którzy powinni się urodzić. Holokaust, czyli ludobójstwo, eksterminacja całego narodu, to przypadek szczególny. Jestem generalnie przeciwny karze śmierci, ale nie w przypadku Holokaustu. Jednocześnie sprawiedliwość wśród narodów świata też jest wieczna. Ci, którzy ratowali, ratują dalej, bo dzięki nim rodzą się kolejne pokolenia.

Rzeczpospolita: W Niemczech rozpoczął się proces byłego esesmana Reinholda Hanninga. Za samo bycie strażnikiem w Auschwitz-Birkenau 94-letni Niemiec oskarżony jest o pomocnictwo w zamordowaniu co najmniej 170 tys. osób. Czy warto dalej ścigać nazistów, szczególnie jeśli ich rola w całej machinie Zagłady wydaje się tak znikoma jak w przypadku Hanninga?

Szewach Weiss: Dlaczego znikoma? W przypadku Holokaustu nie ma czegoś takiego jak znikoma rola... Nie bez powodu filozof Karl Jaspers winą obarczał wszystkich Niemców, którzy wtedy żyli. Jeśli Reinhold Hanning był jedynie strażnikiem, który otwierał bramę dla pociągów, to sąd może postanowić, że zamiast kary śmierci czy dożywocia dostanie kilka lat. Ale jego wina jest bezsprzeczna.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO