Jerzy Buzek przypomniał, że to jego rząd (1997-2001) wziął na siebie negocjacje w sprawie wypłat odszkodowań dla Polaków wywiezionych podczas II wojny do Niemiec jako przymusowi robotnicy.
- To nie była prosta sprawa, bo niemiecki przemysł musiał wpłacić ogromne pieniądze. To jest najlepszy przykład tego, że można takie rzeczy załatwić raczej w ciszy gabinetów - mówił Buzek. Nawoływał, by do kwestii ewentualnych reparacji podchodzić ostrożnie i powściągliwie.
Europoseł podkreślił, że rozmowy w tej sprawie powinny być prowadzone tak, jak uzgodnili to już prezydenci obydwu krajów - spokojnie i rozważnie, aby nie zaprzepaścić dobrych stosunków, jakie panują obecnie między Polską a Niemcami.
- Tak jak kiedyś pojednanie francusko-niemieckie dało początek Unii Europejskiej, tak pojednanie niemiecko-polskie, rozpoczęte w 1965 roku przez biskupów, rozpoczęło poszerzanie "starej" Unii - uważa Buzek.
Jerzy Buzek skomentował również pojawiające się w Polsce komentarze do słów szefa PE Jean-Claude'a Junckera, który w corocznym przemówieniu podsumowującym stan UE zaproponował połączenie stanowisk szefów Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej. W Polsce słowa te zostały przez stronę rządzącą uznane za wynik negatywnej oceny pracy Donalda Tuska oraz chęć Junckera pozbycia się polskiego polityka.