Zakaz handlu? Na początek co druga niedziela

Obywatelski projekt ustawy wzbudza coraz więcej kontrowersji. Część ministerstw uważa zakaz za zbyt restrykcyjny i potencjalnie bardzo kosztowny.

Aktualizacja: 22.11.2016 05:54 Publikacja: 21.11.2016 19:44

Zakaz handlu? Na początek co druga niedziela

Foto: 123RF

Sejm już 1,5 miesiąca temu skierował obywatelski projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele do pracy w komisjach. Jednak do tej pory nie zostało nawet wyznaczone posiedzenie, na którym posłowie mogliby się nim zająć.

– Część ministrów uważa projekt za zbyt restrykcyjny i woli stopniowe ograniczenia, np. jednej czy dwóch niedziel w miesiącu – mówi nasze źródło zbliżone do KPRM. NSZZ Solidarność, czyli jeden z autorów projektu, nie chce się ustosunkowywać do takich propozycji.

Bardzo mocno podzielona w ocenach projektu jest również branża handlowa.

Budżet straci

Projekt wprowadza możliwość pracy tylko dla sklepów, w których w niedzielę będzie pracował właściciel, jednak nie w ramach sieci franczyzowych czy partnerskich.

W tej chwili trwają uzgodnienia resortowe projektu, opiniować ma go Ministerstwo Pracy.

Przeciwnicy ustawy zwracają uwagę właśnie na jej efekty związane z zatrudnieniem. Zakaz może spowodować zniknięcie ok. 50 tys. etatów. Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji podaje, że o 500 mln zł spadną wpływy z tytułu PIT i CIT. Stosunkowo najmniej mogą go odczuć największe sieci, ponieważ ich klienci, robiący duże zakupy, zrobią je najprawdopodobniej w pozostałe dni.

Kto za?

Mniejsze sieci mają podzielone opinie na temat projektu. Z ankiety przeprowadzonej przez Polską Izbę Handlu wśród 5,7 tys. firm wynika, że dla 40 proc. zakaz będzie miał skutki neutralne, ale 42 proc. spodziewa się spadku obrotów. Tylko co piąta liczy na wzrost obrotów. – Niepokoi między innymi rozciągnięcie zakazu na pracę hurtowni i logistyki do poranku w poniedziałek – mówi Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny PIH.

Ten punkt ustawy uderzy zatem nawet w sklepy, które w niedzielę będą mogły pracować, ale również w centra zaopatrujące sprzedawców internetowych – takie obiekty ma w Polsce choćby Amazon, a buduje np. Zalando. – Zamknięte centra logistyczne to problem z zaopatrzeniem dla wszystkich, np. dla aptek – mówi prezes sieci handlowej.

Najmocniej skutki odczuć mogą centra handlowe, ponieważ robione tam zakupy nie rozłożą się na inne dni. Stracą również kina czy restauracje, zlokalizowanych w takich obiektach.

Polska Rada Centrów Handlowych zbiera podpisy pod petycją przeciwko projektowi zakazującemu pracy sklepów w niedzielę, w weekend poparło ją 75 tys. osób.

– Polacy zdają sobie sprawę z negatywnych konsekwencji wprowadzenia zakazu handlu w niedziele. I nie chodzi już tylko o ograniczanie wolności wyborów konsumentów – odbieranie im możliwości decydowania, gdzie i w jakiej formie będą robić zakupy oraz w jaki sposób spędzać wolny czas – mówi Radosław Knap, dyrektor generalny PRCH. – Chodzi również o konsekwencje społeczne, m.in. w postaci redukcji zatrudnienia czy odebrania możliwości uzyskania dodatkowych dochodów osobom będącym w trudnej sytuacji materialnej – dodaje.

Opinie

Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji

Zamknięcie sklepów w niedzielę najmocniej odczują nasi lokalni dostawcy produktów świeżych, takich jak pieczywo, nabiał, owoce i warzywa. Nie jest też do końca prawdą, że zakupy z niedzieli rozłożą się na pozostałe dni. Z naszych wyliczeń wynika, że przez wprowadzenie 41 dni wolnych w roku budżet straci do 500 mln zł rocznie. Skala spadku obrotów sieci handlowych wyniesie 5–10 proc., w zależności od ich wielkości. Najbardziej ucierpią sklepy średniej wielkości i te najmniejsze.

Alfred Bujara, przewodniczący sekcji handlowej NSZZ Solidarność

Polska jest jednym z niewielu państw, w których ta kwestia nie jest uregulowana. Wielokrotnie próbowaliśmy podjąć na ten temat dialog z wielkimi sieciami i organizacją pracodawców. Niestety, po drugiej stronie nikt nie chciał rozmawiać. Dotychczasowa sytuacja była na rękę zagranicznym sieciom, bo w takich warunkach najłatwiej o gigantyczne zyski osiągane kosztem pracowników. Dzisiaj, gdy w Sejmie procedowany jest nasz projekt ustawy, który wreszcie ucywilizuje handel w niedziele, zagraniczne sieci zbierają podpisy pod petycją. Co ważne, są to podpisy bez numeru PESEL, a więc ich wartość i wiarygodność jest wątpliwa.

Sejm już 1,5 miesiąca temu skierował obywatelski projekt ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele do pracy w komisjach. Jednak do tej pory nie zostało nawet wyznaczone posiedzenie, na którym posłowie mogliby się nim zająć.

– Część ministrów uważa projekt za zbyt restrykcyjny i woli stopniowe ograniczenia, np. jednej czy dwóch niedziel w miesiącu – mówi nasze źródło zbliżone do KPRM. NSZZ Solidarność, czyli jeden z autorów projektu, nie chce się ustosunkowywać do takich propozycji.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Kanadyjski rząd chce ściągnąć dyskonty. Na liście właściciele Biedronki i Lidla
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Handel
VAT uderzył, ceny rosną już mocniej niż w marcu
Handel
Francja: Shrinkflacja to oszustwo. Rząd z tym kończy
Handel
Biden chce uderzyć w Chiny. Wzywa do potrojenia ceł na metale
Handel
Pęka handel Chin z Rosją. Kreml po prośbie w Pekinie