Gigant handlu detalicznego, koncentrujący się dotychczas na sprzedaży w sklepach, coraz odważniej poczyna sobie w e-handlu. Fakty mówią same za siebie. W drugim kwartale 2017 roku Walmart zwiększył sprzedaż online o imponujące 60 procent. Nawet, jeżeli wziąć pod uwagę fakt, że sprzedaż przez internet to dla Walmartu promile przychodów, to i tak jest to duży wzrost. Przychód całej sieci wyniósł bowiem ponad 123 miliardy dolarów. Amazon w II kwartale miał 38 mld dolarów przychodu ze sprzedaży.

Podczas gdy Amazon rozwija nowe projekty mające na celu mocniejsze osadzenie na „fizycznym" rynku – takie jak „Instant Pickup"" czy zakup sieci Whole Foods Market, Walmart wypowiada konkurentowi wojnę na jego terenie, wykorzystując swoją gigantyczną sieć sklepów. Klienci mogą łatwo zamawiać towary z ustalonej listy zakupów i odbierać je w najbliższym sklepie. Walmart eksperymentuje też z innymi formami dostawy, mającymi zwiększyć sprzedaż online. Przewagą konkurencyjną są tu właśnie placówki Walmartu, które gęstą siecią pokrywają USA.

Inwestorów może, co prawda, niepokoić fakt, że maleje margines zysku detalicznego giganta. Trzeba jednak brać pod uwagę fakt, że na tradycyjnym rynku trwa już w zasadzie wojna cenowa, którą mocno może zaostrzyć niedawne wejście na amerykański rynek Lidla. Patrząc tej perspektywy, różnicowanie kanałów sprzedaży oraz kolejne akwizycje firm mających dobrą pozycję na rynku e-commerce – jak podaje CNBC Walmart sfinalizował zakup Jet.com - to dobra informacja.

Na konkurencji gigantów, póki będzie trwała, najbardziej będą mogli skorzystać konsumenci. Trochę gorzej będzie wyglądało to dla dostawców i pracowników. Zarówno Walmart, jak i Amazon są znane z nienajlepszego wynagradzania i traktowania swoich pracowników.