Zakaz handlu w wybrane niedziele w stacjonarnych sklepach obowiązuje od początku marca i już na etapie prac nad ustawą branża internetowa liczyła, że takie prawo spowoduje znaczny wzrost liczby kupujących w sieci. Początki były bardzo obiecujące, wyniki marca faktycznie dawały powód do takiej oceny sytuacji.

Z raportu Traffic Trends, do którego dotarła „Rzeczpospolita", wynika, że 62 proc. e-sklepów zanotowało wówczas wzrost ruchu, natomiast 55,5 proc. – skok sprzedaży (badanie zostało przeprowadzone na próbie ok. 200 przedsiębiorstw). Kwiecień jednak już tak dobry nie był. Obroty generowane w niedziele co prawda nadal rosną, o 18,8 proc., jednak inne parametry już nie są tak dobre. – Udział niedziel w wyniku sprzedażowym spadł. W 2017 r. konwersje niedzielne wygenerowały 12,48 proc. przychodów, a w tym roku jedynie 11,84 proc. – zauważa Piotr Urbaniak, członek zarządu i dyrektor sprzedaży w Traffic Trends.
Sama stopa konwersji (liczby kupujących w stosunku do liczby odwiedzających stronę sklepu) także spadła, co dla branży jest szczególnie zaskakujące. – W ubiegłym roku była niższa od średniej konwersji o jedyne 2,84 proc. W 2018 roku przełożenie ruchu na sprzedaż w niedziele było gorsze od pozostałych dni tygodnia o 6,36 proc. – mówi Urbaniak.
Pytane przez nas sklepy zgodnie podkreślają, że na jakiekolwiek oceny wpływu zakazu handlu w niedzielę na sektor internetowy jest po prostu za wcześnie. – Wiosną bardzo odczuwamy zmiany aury: wysoka temperatura i słońce to czynniki zniechęcające do kupowania – mówi właściciel jednego z dużych sklepów.