Brytyjskie Tesco planuje zamknąć Tesco Direct, czyli e-sklep, w którym można kupić artykuły nieżywnościowe. Zdaniem cytowanych przez BBC przedstawicieli Tesco, projekt był „małą i przynoszącą straty częścią biznesu”. Co gorsza, nie było widoków na to, by zaczął przynosić zyski. Głównymi powodami porażki Tesco Direct były wysokie koszty dostaw i marketingu. Tesco Direct ma zostać zamknięte 9 lipca, a skutkiem zamknięcia e-sklepu będzie też zamknięcie w sierpniu centrum dystrybucyjnego w Milton Keynes. W związku z czym przed pół tysiącem pracowników pojawia się wizja bycia zredukowanymi.
Likwidacja Tesco Direct nie oznacza jednak, że detalista rezygnuje z e-sprzedaży. Wręcz przeciwnie – sieć chce koncentrować się na prostszej komunikacji z klientem za pomocą strony Tesco.
- Podjęliśmy trudną decyzję, ale to ważny krok w kierunku stworzenia lepszej oferty i rozwijania naszego biznesu – powiedział BBC Charles Wilson, szef Tesco w Zjednoczonym Królestwie.
Przedstawiciele związków zawodowych zapowiadają z kolei, że otoczą opieką pracowników „w tym trudnym okresie”. Joanne McGuinness z związku Usdaw zadeklarowała, że związek dołoży wszelkich starań, by wypracować jak najlepszy układ dla pracowników Tesco Direct.
Tesco Direct działało, zdaniem cytowanych przez BBC analityków, na trudnym rynku, a w walce z Amazonem nie pomagały nawet takie dodatki jak program lojalnościowy czy duża sieć punktów odbioru.