W 2014 roku brytyjski gigant handlu detalicznego był negatywnym bohaterem skandalu finansowego. Okazało się wtedy, że Tesco sztuczkami księgowymi znacząco zawyżało własne zyski, by podnieść wartość firmy. Wskutek niezgodnych z prawem księgowań Tesco Stores Limited zawyżyło swoje zyski łącznie o 263 miliony funtów. Działania Tesco stały się przedmiotem dochodzenia i źródłem poważnych problemów.

Sprawę, o ile zgodzi się na to sąd (a nic nie wskazuje, by miało być inaczej) zakończy jednak tzw. odroczona ugoda, jaką Tesco zawarło z brytyjskim Serious Fraud Office. W ramach tej ugody spółka ma zapłacić 85 milionów funtów odszkodowania inwestorom oraz 129 milionów funtów grzywny. Tesco poniesie także koszty prawne, co razem ma dać około 235 milionów funtów. Brytyjski gigant dobrowolnie poddał się takiej karze, dzięki czemu ma uniknąć ścigania za fałszowanie wyników finansowych. Oprócz zapłaty kary, Tesco ma również udowodnić, że zmieniła się kultura organizacyjna firmy.

Obecny szef Tesco, Dave Lewis przyznał, że dobre imię firmy zostało mocno popsute aferą. Niemniej spółka ma, zgodnie z deklaracją Lewisa, odbudowywać zaufanie do swojej działalności i marki.

- Szczerze żałujemy tego co się stało w 2014 roku i robimy wszystko, by przywrócić zaufanie do naszej spółki i marki – powiedział Dave Lewis.

Dzięki ugodzie z SFO Tesco uniknęło sprawy kryminalnej. Afera, której dotyczy grzywna wybuchła gdy okazało się, że od lutego do września 2014 roku Tesco prowadziło fałszywą księgowość. Pierwszym skutkiem afery była wymiana zarządu spółki.