#RZECZoBIZNESIE: Andrzej Sadowski: W Polsce mamy gospodarczy apartheid

Polska gospodarka ma niemal wszystko co potrzeba do szybkiego wzrostu. Brakuje jednego kluczowego składnika: wolności.

Aktualizacja: 02.05.2016 15:22 Publikacja: 02.05.2016 13:00

#RZECZoBIZNESIE: Andrzej Sadowski: W Polsce mamy gospodarczy apartheid

Foto: ekonomia.rp.pl

1 maja to święto pracy. Podczas odbywających się w weekend pochodów w Warszawie można się było nasłuchać wielu obietnic i deklaracji składanych głównie przez związki zawodowe. Niższy wiek emerytalny czy podwyżka płacy minimalnej to zaledwie niektóre z nich. Co powinniśmy o nich sądzić?

- Czy one mają coś wspólnego z ekonomią? Ekonomia będzie musiała je na końcu sfinansować i na tym związek się kończy - mówił Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha.

- Każdy powinien zarabiać jak najwięcej, ale to nie rząd czy związki są od tego, by arbitralnie decydować kto i ile powinien dostawać. Tam gdzie jest wolny rynek, tam ludzie zarabiają więcej. W czasach komuny rząd decydował o wszystkim, ale jednak ludziom nie żyło się z tego powodu lepiej - wyjaśniał.

Jaką drogę powinniśmy w takim razie wybrać, by żyło nam się lepiej? W ocenie Sadowskiego nie musimy daleko szukać. Polska sama dla siebie jest doskonałym przykładem, jak działa wolny rynek. Mówimy tutaj o okresie tuż po wprowadzeniu ustawy Wilczka. Szkoda tylko, że ten złoty okres nie trwał zbyt długo.

- W Polsce miała miejsce erupcja i wybuch przedsiębiorczości w wyniku wprowadzenia ustawy Wilczka. Ta erupcja została jednak szybko wyhamowana, kiedy pojawiły się pierwsze regulacje, pozwolenia, koncesje czy inne ograniczenia. W czasie tego wybuchu powstało około 2 mln firm oraz 6 mln miejsc pracy - przypominał Sadowski zwracając uwagę, że był to główny czynnik, dzięki któremu udało się w Polsce utrzymać demokrację.

- Kontrrewolucja straganów, jaką wtedy widzieliśmy, uratowała polską demokrację. To dzięki niej ludzie, którzy tracili wtedy pracę ze starego systemu, nie wychodzili na ulicę. Nie musieli, bo byli w stanie znaleźć inne zajęcie w nowo powstających firmach - mówił.

Zmiany nie wszystkim jednak wyszły na dobre. przykładem są choćby stocznie.

- Trzeba pamiętać, jak to się stało że polski przemysł stoczniowy znalazł się w takiej sytuacji. Kiedy była koniunktura i byli inwestorzy, by kupić polskie zakłady, polski rząd miał inne pomysły. Przemysł stoczniowy nie upadł dlatego, ze nie wytrzymał konfrontacji z rynkiem, tylko dlatego, ze rząd sobie z nią nie poradził - mówił.

Dużo się mówi o tym, że największym wrogiem polskiego przedsiębiorcy jest jego własne państwo. Jak to zmienić? Jak odbiurokratyzować gospodarkę?

- Tu nie trzeba mówić o odbiurokratyzowaniu. Tu trzeba przywrócić wolność gospodarczą. Polski nie trzeba reindustrializować, gdyż w Polsce mamy najnowocześniejsze fabryki i  mogą one pracować przez trzy zmiany. Nie robią tego, bo są ograniczane przez administracje - mówił.

- Dzisiaj jest tak, że Polski przedsiębiorca, chcąc tylko przeczytać każde nowe prawo i regulacje wchodzącą w życie, od której może zależeć byt jego firmy, to musiałby poświecić 4 godziny dziennie. To toksyczna sytuacja - mówił.

- Rola państwa może być duża, ale powinna sprowadzać się na rekultywacji wolności - podkreślał.

Obecny rząd przedstawił szereg propozycji gospodarczych. Niektóre z nich wpisują się w prezentowaną od lat przez Centrum im. Adama Smitha retorykę.

- Cieszy nas to, że kolejny rząd sięga po rozwiązania CAS. Poprzedni też to zrobił, szkoda tylko, że dopiero na kilka tygodni przed wyborami. Jeśli obecna władza skorzysta z naszych rozwiązań, to bardzo dobrze - mówił.

Propozycje na uzdrowienie polskiej gospodarki przedstawiane przez PiS są bardzo rozległe. Jednym z nich jest koncepcja uszczelnienia systemu podatkowego. Nie jest w tym pierwszy. Jaki przyniesie skutek?

- Uszczelnienie systemu podatkowego może się odbyć tylko na jeden sposób. Mówimy o radykalnym uproszczeniu. Jeśli będziemy łatać to co mamy obecnie, to efekty będą takie same jak dotąd były - mówił.

O uszczelnieniu systemu podatkowego często mówimy w kontekście zagranicznych koncernów, które tych podatków nie płacą. Powinniśmy postawić na patriotyzm gospodarczy?

- Warto. Nie może być takiej sytuacji, że polski przedsiębiorca we własnym kraju, ma gorsze warunki, niż prezes zachodniego koncernu. Nie może być tak, że polski rząd rozmawia z zagranicznymi prezesami na temat warunków ich działalności u nas, bo to oznacza, że otrzymają oni lepsze niż lokalny biznes. Taka sytuacja jest niedopuszczalna - mówił.

Jak to naprawić? Cały czas potrzebujemy zagranicznego kapitału. Jak go ściągnąć?

- Lata temu zaprosiliśmy do polski Miltona Friedmana i zadaliśmy mu takie pytanie. Odpowiedź była prosta. Friedman powiedział, że jeśli polskie firmy osiągną sukces w Polsce to będzie to najlepszy sygnał dla świata, że tutaj da się prowadzić biznes. Wtedy sami przyjdą. Dzisiaj jednak mamy tak, że mamy apartheid gospodarczy, gdzie jedni mogą mieć lepiej, a inni nie - podsumował.

Gospodarka
Zagraniczne firmy zaczęły nieco lepiej oceniać Polskę. Stanęliśmy na podium
Materiał Promocyjny
Tajniki oszczędnościowych obligacji skarbowych. Możliwości na różne potrzeby
Gospodarka
Polityka nadal rządzi w państwowych spółkach
Gospodarka
Kadrowa rewolucja wolniejsza niż za PiS, ale rekrutacja często pozorna
Gospodarka
Rząd Portugalii przed trudnym zadaniem
Gospodarka
MFW: światowa gospodarka solidna, ale może być lepiej