Kilkunastostopniowe mrozy już skutkują historycznie wysokim zużyciem prądu. We wtorkowy wieczór pobiliśmy ubiegłoroczny rekord zapotrzebowania na energię. Potrzeba było około 26,32 tys. MW mocy w krajowym systemie, czyli o 85 MW więcej niż w styczniu ub.r.
W środowy wieczór – jak prognozowały w ciągu dnia Polskie Sieci Elektroenergetycznych – mogło być jeszcze więcej. Mimo większego popytu operator systemu uspokaja, że ma wystarczającą rezerwę.
Grzejemy na potęgę
O tym, że na rynku energii sytuacja jest bardziej stabilna niż na rynku gazu, mówią też handlowcy. – Pomimo dużych mrozów, których kumulacja prognozowana jest na środę, ceny prądu w pierwszej połowie tygodnia nie poszły drastycznie w górę (średnia cena za bazowy kontrakt od poniedziałku do środy to ok. 215 zł/MWh). Jednak już czwartkowe prognozy pokazywały skok cen do 275 zł/MWh, co może być pochodną rekordów zapotrzebowania – tłumaczy Michał Borg, starszy handlowiec w firmie Fiten. W pierwszej połowie tygodnia pomagał brak awarii bloków znajdujących się w systemie oraz kręcące się wiatraki. Z kolei w środę Enea Wytwarzanie poinformowała o ośmiogodzinnej przerwie w pracy największego w Polsce bloku w Kozienicach, co w połączeniu z dużym zapotrzebowaniem mogło wpłynąć na bilansowanie systemu.
Mroźna zima powoduje gwałtowny wzrost zapotrzebowania na gaz ziemny. Zapasy błękitnego paliwa spadły już do 47 proc. łącznych pojemności magazynowych. Głównym beneficjentem będzie PGNiG.