Gdy mróz Polskę ściska, są branże, które liczą zyski

Zużycie prądu bije rekordy, zapasy gazu spadły poniżej połowy pojemności magazynów, rośnie sprzedaż węgla, ale stanęła praca na części placów budów.

Aktualizacja: 01.03.2018 05:43 Publikacja: 28.02.2018 20:00

Gdy mróz Polskę ściska, są branże, które liczą zyski

Foto: Bloomberg

Kilkunastostopniowe mrozy już skutkują historycznie wysokim zużyciem prądu. We wtorkowy wieczór pobiliśmy ubiegłoroczny rekord zapotrzebowania na energię. Potrzeba było około 26,32 tys. MW mocy w krajowym systemie, czyli o 85 MW więcej niż w styczniu ub.r.

W środowy wieczór – jak prognozowały w ciągu dnia Polskie Sieci Elektroenergetycznych – mogło być jeszcze więcej. Mimo większego popytu operator systemu uspokaja, że ma wystarczającą rezerwę.

Grzejemy na potęgę

O tym, że na rynku energii sytuacja jest bardziej stabilna niż na rynku gazu, mówią też handlowcy. – Pomimo dużych mrozów, których kumulacja prognozowana jest na środę, ceny prądu w pierwszej połowie tygodnia nie poszły drastycznie w górę (średnia cena za bazowy kontrakt od poniedziałku do środy to ok. 215 zł/MWh). Jednak już czwartkowe prognozy pokazywały skok cen do 275 zł/MWh, co może być pochodną rekordów zapotrzebowania – tłumaczy Michał Borg, starszy handlowiec w firmie Fiten. W pierwszej połowie tygodnia pomagał brak awarii bloków znajdujących się w systemie oraz kręcące się wiatraki. Z kolei w środę Enea Wytwarzanie poinformowała o ośmiogodzinnej przerwie w pracy największego w Polsce bloku w Kozienicach, co w połączeniu z dużym zapotrzebowaniem mogło wpłynąć na bilansowanie systemu.

Mroźna zima powoduje gwałtowny wzrost zapotrzebowania na gaz ziemny. Zapasy błękitnego paliwa spadły już do 47 proc. łącznych pojemności magazynowych. Głównym beneficjentem będzie PGNiG.

– Zarobią też ciepłownicy, bo zapotrzebowanie w tym sektorze zwyczajowo nie jest już tak wysokie o tej porze roku – zauważa Borg.

– Obecny tydzień czy dwa bardzo niskich temperatur nie przesądza ani o ostatecznym tegorocznym wyniku przedsiębiorstw, ani o wzroście cen ciepła systemowego dla odbiorców – twierdzi Jacek Szymczak, prezes Izby gospodarczej Ciepłownictwo Polskie.

Szef IGCP zauważa jednak, że w kontekście obecnych niskich temperatur dużym wyzwaniem dla przedsiębiorstw sektora będzie zapewnienie ciągłości dostaw ciepła systemowego. Bo sytuacja na rynku węgla nie poprawiła się i nadal mamy do czynienia z dużymi niedoborami czarnego paliwa.

Zdaniem Łukasza Horbacza, rzecznika Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla, już widać typowe dla chłodniejszych okresów zwiększone zainteresowanie gospodarstw domowych dokupieniem czarnego paliwa. – Sprzedaż wzrosła, ale jeśli spojrzymy na zimę całościowo, to popyt jest mniejszy niż ubiegłoroczny – twierdzi Horbacz. – Ludzie, obawiając się wzrostu cen, kupili więcej jesienią.

Grunt to planowanie

Ale są też tacy, którzy końca zimy wyczekują. Wśród nich są fryzjerzy. – Klientki czekają ze zmianą fryzury czy koloryzacją włosów na cieplejsze dni, gdy będzie można chodzić bez czapki – twierdzi pani Lidia, współwłaścicielka salonu fryzjerskiego na warszawskich Bielanach, gdzie zwykle trzeba się zapisywać na wizytę z kilkudniowym wyprzedzeniem. Teraz kolejek nie ma. Lidia przyznaje, że czasie mrozów liczba chętnych na jej usługi spadła. Wini mróz, choć nie wyklucza też panującej wokół grypy. W aptekach już od weekendu widać dłuższe niż zazwyczaj kolejki. Za to mniej ludzi odwiedza sklepy.

Praca stanęła też na części placów budowlanych. Choć w ostatnich latach aura sprzyjała branży, to ryzyko srogich i długotrwałych mrozów musi być uwzględniane w harmonogramach.

Jak podkreśla Krzysztof Kozioł, rzecznik Budimeksu, w umowach z GDDKiA okres między 15 grudnia a 15 marca nie jest zaliczany do czasu trwania kontraktu. Jeśli więc zima jest łagodna, spółki zyskują trzy miesiące i w zasadzie mogą zrealizować umowę przed terminem.

Deweloperzy mieszkaniowi starają się z kolei, by w cyklu inwestycyjnym (od wbicia łopaty do oddania budynku) była tylko jedna zima.

– Stosowane współcześnie technologie pozwalają prowadzić część zewnętrznych prac budowlanych w temperaturze do około 12 stopni poniżej zera – zauważa Dariusz Krawczyk, prezes Polnordu. Twierdzi, że doświadczonym deweloperom mróz nie krzyżuje planów. Bo cykl realizacji inwestycji planowany jest tak, by w miesiącach najzimniejszych realizować prace wewnątrz.

Na warszawskim Lotnisku Chopina ostre mrozy nie powodują opóźnień i nie mają większego wpływu na wykonywanie takich operacji, jak np. odladzanie samolotów. Zwyczajowo taką procedurę, trwającą 10–15 minut, przechodzą samoloty wylatujące w pierwszy rejs po nocnej przerwie. – W przypadku krótkich rotacji bardzo często nie ma konieczności odladzania. Decyzję o jej przeprowadzeniu podejmuje kapitan. Zależy ona m.in. od tego, ile czasu samolot stał na lotnisku i czy w tym czasie był jakiś opad, jaka była wilgotność powietrza czy temperatura – mówi Hubert Wojciechowski, dyrektor biura marketingu i PR Lotniska Chopina. W portach lotniczych znacznie większym utrudnieniem w normalnym funkcjonowaniu są obfite opady śniegu.

Niezależnie od warunków pogodowych listy i przesyłki muszą dostarczać kurierzy i listonosze. Poczta Polska przygotowała się jednak odpowiednio do mrozów. – Nasi pracownicy w zależności od wykonywanej pracy otrzymują w okresie zimowym posiłki profilaktyczne lub bony na ich zakup. Ci narażeni na skutki warunków atmosferycznych otrzymują też odzież ochronną i roboczą: kurtki, czapki, spodnie i rękawice zimowe – tłumaczy Justyna Siwek, rzeczniczka PP.

Opinia

Witold Orłowski, rektor Akademii Finansów i Biznesu Vistula

Paradoksalnie, anomalie pogodowe w krótkim okresie mogą mieć pozytywny wpływ na gospodarkę. Podczas ataku zimy zużywamy więcej ciepła i paliw, a w firmach trzeba ponieść dodatkowe wydatki, np. na odśnieżanie. To poprawia wyniki aktywności gospodarczej, ale tylko w części branż i na chwilę. W dłuższym okresie wpływa to na ograniczenie wydatków na inne rzeczy. Na razie trudno mówić o pogodowym kataklizmie w Polsce. Jeśli będzie jakiś wpływ np. na wyniki przemysłu, to niewielki, a zahamowanie prac w budownictwie wygładzi się w ciągu roku.

Kilkunastostopniowe mrozy już skutkują historycznie wysokim zużyciem prądu. We wtorkowy wieczór pobiliśmy ubiegłoroczny rekord zapotrzebowania na energię. Potrzeba było około 26,32 tys. MW mocy w krajowym systemie, czyli o 85 MW więcej niż w styczniu ub.r.

W środowy wieczór – jak prognozowały w ciągu dnia Polskie Sieci Elektroenergetycznych – mogło być jeszcze więcej. Mimo większego popytu operator systemu uspokaja, że ma wystarczającą rezerwę.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Niepokojący bezruch w inwestycjach nad Wisłą
Gospodarka
Poprawa w konsumpcji powinna nadejść, ale wyzwań nie brakuje
Gospodarka
20 lat Polski w UE. Dostęp do unijnego rynku ważniejszy niż dotacje
Gospodarka
Bez potencjału na wojnę Iranu z Izraelem
Gospodarka
Grecja wyleczyła się z trwającego dekadę kryzysu. Są dowody