Wyższa izba rosyjskiego parlamentu (Rada Federacji) uchwaliła ustawę „O bezterminowej, bezpłatnej prywatyzacji zasobów mieszkaniowych Rosji". Obecne przepisy dopuszczające bezpłatne przejmowanie na własność zajmowanych przez Rosjan lokali, kończą się 1 marca. Wcześniej władze chciały ustanowić ostateczny termin prywatyzacji na 2020 r. i objąć ją jedynie mieszkańców Krymu; mieszkańców lokali zastępczych oraz dzieci-sieroty.

Ostatecznie zdecydowano, by nie stawiać żadnego terminu zakończenia prywatyzacji. W ciągu 25 lat obowiązywania obecnych przepisów 30,5 mln mieszkań przeszło na własność prywatną, przypomina agencja Nowosti. Na sprywatyzowanie czeka jeszcze ok. 0,5 mln lokali w tym przejęte w wyniku aneksji Krymu, Z tego ok. 300 tys. to lokale zastępcze - w bardzo złym stanie i nie spełniające żadnych standardów mieszkania w godziwych warunkach.

Jak podkreślają eksperci, wielu Rosjanom nie udało się przejąć na własność zajmowanych lokali. Główna tego przyczyna to konflikty rodzinne, zadłużenie mieszkania oraz niechęć do płacenia dodatkowych podatków i ponoszenia kosztów utrzymania lokali.

Komunizm przyzwyczaił Rosjan do niszczenia, brudzenia i niedbania o wszystko co wspólne. Osiedla rosyjskie z minionej epoki zazwyczaj prezentują się odrażająco; klatki schodowe są brudne, otoczenie zaniedbane, a w mieszkaniach nie brak prusaków, pluskiew czy szczurów. Do tego jakość wykonania lokali w domach z wielkiej płyty była bardzo niska. Teraz więc trzeba dużo wydać, aby poprawić ich standard.

Oddając mieszkania bezpłatnie, państwo pozbywa się więc problemu i wydatków na remonty i utrzymanie mieszkań, a zyskuje dodatkowe źródło podatków.