Według ekonomistów Banku HSBC, wzrost PKB Niemiec powinien w tym roku sięgnąć 1,5 proc. W ubiegłym roku był on napędzany konsumpcją prywatną, którą pobudzało rekordowo niskie bezrobocie na poziomie 4,5 proc. Także w 2016 roku wydatki niemieckich konsumentów będą się zwiększać, a tempo wzrostu importu może wynieść 3,8 proc.
Znaczenie Niemiec dla polskich eksporterów jest kluczowe i tak pozostanie w najbliższej przyszłości. Wpływa na to m.in. fakt, że wiele polskich firm jest na rynku niemieckim mocno zadomowionych. Mają ustalone mechanizmy działania, wypracowane relacje z dystrybutorami, a tamtejsi konsumenci znają już polskie towary. Te ostatnie są dobre jakościowo i w dalszym ciągu atrakcyjne cenowo, więc niemieccy producenci chętnie po nie sięgają. Ważny jest także fakt, że dla polskich firm Niemcy są rynkiem najłatwiej osiągalnym logistycznie. Ten czynnik ma duże znaczenie, szczególnie jeśli firma jest mniejsza lub dopiero rozpoczyna eksport.
Według HSBC, zagrożeniem dla tempa wzrostu niemieckiej gospodarki może być spowolnienie wzrostu w Chinach. Kraj ten należy do czołówki odbiorców niemieckich towarów. Potwierdzają to również ekonomiści z Banku Zachodniego WBK: jeśli chiński popyt na towary konsumpcyjne, urządzenia, maszyny i samochody spadnie, to eksport z Niemiec też zmaleje. To one bowiem dostarczają do Chin najwięcej tego typu produktów.
- Jeśli zaś ucierpią Niemcy, to my ucierpimy razem z nimi. Bo niemiecka produkcja samochodów, urządzeń i maszyn w dużej mierze opiera się na częściach z importowanych z Polski – ostrzega Robert Antczak, dyrektor sprzedaży produktów bankowości korporacyjnej BZ WBK.
Takiego problemu z Chinami nie powinna mieć Wielka Brytania. HSBC zwraca uwagę, że na rynki wschodzące zmagające się ostatnio ę z problemami gospodarczymi trafia jedynie blisko jedna piąta brytyjskiego eksportu. Z kolei do USA i strefy euro, których gospodarki w ostatnich miesiącach radziły sobie lepiej, trafia prawie dwie trzecie brytyjskiego eksportu.