Czwartek okazał się znów bolesny dla warszawskich inwestorów. WIG20 stracił 1,13 proc. i spadł do poziomu 2409 pkt. Początek sesji dla WIG20 nie był zły i wielu inwestorów zapewne liczyło na odrobienie przez indeks blue chips choć części strat z poprzedniego dnia, kiedy to spadł o blisko 2 proc. W kolejnych godzinach WIG20 kurczowo trzymał się linii wyznaczonej zamknięciem ze środy, jednak ostateczny wyrok niedźwiedzie zadały godzinę przed zamknięciem handlu.

W efekcie czwartkowego spadku na wykresie technicznym powstała kolejna świeca Marubozu zamknięcia, co oznacza, że koniec sesji był jednocześnie jej minimum. Jej wydźwięk jest oczywiście jednoznacznie negatywny. Warto zauważyć, że WIG20 w dwa dni spadł już o 77 pkt., a takiej sytuacji już dawno nie obserwowaliśmy. Na korzyść byków może świadczyć wyhamowanie spadków przy listopadowych minimach, jeśli jednak piątek zacznie się od kontynuacji zniżek największych spółek to kolejnego istotnego oporu należy szukać w okolicach 2395 pkt.

Przez większość czwartkowej sesji WIG20 był utrzymywany na powierzchni za sprawą drożejących akcji banków, które neutralizowały mocną, ponad 4-proc. zniżkę walorów przedsiębiorstw petrochemicznych, czyli PKN Orlen i Lotosu. Jednak pod koniec sesji inwestorzy zaczęli sprzedawać także papiery banków i stąd tak gwałtowny spadek formy WIG20 na finiszu.

Słabsza forma dotknęła również małe spółki. W tym gronie zarówno wśród najlepszych, jak i najgorszych, można było znaleźć firmy związane z przemysłem motoryzacyjnym, Z jednej strony najmocniej drożały AC i Oponeo.pl, ale wśród maruderów znalazł się Groclin, choć i tak największy spadek zanotował Bumech. Wśród średniaków najlepszy był Ciech.

WIG20 był jednym z najsłabszych spośród głównych europejskich indeksów. Podobną zniżkę można było zaobserwować na rosyjskim RTS.