Zachowanie indeksów warszawskiej giełdy w tym tygodniu nie rozpieszcza inwestorów. Co prawda wczoraj zakończyły one dzień na plusie, jednak zwyżki były symboliczne. WIG20 urósł niecałe 0,3 proc. i do poziomu 2500 pkt nadal brakuje mu prawie 50 pkt. Czy podczas ostatniej sesji tygodnia zrobimy kolejny krok w stronę tej psychologicznej bariery czy może jednak niedźwiedzie znowu dadzą o sobie znać?

Początek piątkowych notowań jest dość niemrawy. Na stracie indeks największych spółek naszego parkietu zyskał 0,2 proc. by po chwili jednak zejść nieznacznie pod kreskę. Wygląda więc na to, że przynajmniej w początkowym fragmencie handlu jesteśmy skazani na przeciąganie liny między popytem, a podażą.

Tempa nie zwalnia amerykańska giełda. Co prawda skala wzrostów na tamtejszym rynku może nie robi dużego wrażenia, ale ważniejsza jest ich systematyczność. Dow Jones Industrial zyskał 0,3 proc., zaś S&P500 0,1 proc. Motorem napędowym tamtejszego rynku są wyniki spółek, które w dużej mierze in plus zaskakują inwestorów.

Kolejną udaną sesję ma za sobą także Nikkei225. W tym przypadku wzrost wyniósł 1,2 proc., co okazało się najlepszym osiągnięciem na rynku azjatyckim. Hang Seng oraz Kospi zyskiwały w nocy około 0,6 proc., a SSE Composite tuż przed zamknięciem notowań był 0,2 proc. na plusie.

Jakie atrakcje czekają dzisiaj na inwestorów? Najważniejszym wydarzeniem będą dane ze Stanów Zjednoczonych dotyczące wzrostu gospodarczego. Po wczorajszej decyzji EBC wydaje się, że teraz oczy graczy znów kierują się w stronę USA i tego co może w tym roku zrobić jeszcze Rezerwa Federalna.