PZU pokazało dziś wyniki finansowe. Ubezpieczyciel zarobił na czysto w II kwartale 166 mln zł. Rynek oczekiwał, że zysk wyniesie 233 mln zł. Tym samym zysk netto PZU spadł aż o 56 proc. wobec analogicznego okresu rok wcześniej. Był to zatem najgorszy kwartał spółki od chwili debiutu na warszawskiej giełdzie.Na reakcję rynku nie trzeba było długo czekać. W pierwszej godzinie po rozpoczęciu notowań spółka potaniała aż o 3 proc. ustanawiając nowe historyczne minima na poziomie 26,38 zł.
Ubezpieczyciel przedstawił też swoją strategię na lata 2016-2020. Potwierdziły się niemal wszystkie informacje, z dokumentu które dwa dni temu prezentował "Parkiet". PZU nie przedstawił jednak swoje polityki dywidendowej, choć jak zapewnił prezes Michał Krupiński, pozostanie spółką hojnie dzielącą się zyskiem z akcjonariuszami. Szczegółowa polityka zostanie przedstawiona w ciągu kilku tygodni.
- Inicjatywy wzrostowe nie oznaczają, że poziom dywidendy spadnie - zapewnił.
Te doniesienia ewidentnie wyhamowały spadki na kursie. Wycenę akcji wsparło ponadto dementi wicepremiera Mateusza Morawieckiego, który poinformował, że nie prowadzą negocjacji w sprawie nabycia akcji Pekao od UniCredit.
Wcześniej "Parkiet" informował o tym, że na celowniku PZU jest 33 proc. pakiet akcji należącego do Włochów banku. Krupiński na konferencji wynikowej nie chciał tych doniesień komentować. Zaznaczył jednak, że inwestycje w sektor bankowy to najlepszy sposób spożytkowania kapitału nadwyżkowego, który posiada Grupa. Dodał, że budowanie filara bankowego, który ma mieć według strategii 140 mld aktywów za cztery lata jest celem czysto inwestycyjnym, a nie aspiracyjnym.