Egzamin na maklera papierów wartościowych, który odbył się pod koniec ubiegłego miesiąca, był wyjątkowy pod kilkoma względami. Charakteryzowała go nie tylko stosunkowo niska frekwencja (do egzaminu podeszło zaledwie 146 osób), ale przede wszystkim niski poziom wiedzy zdających.
Z opublikowanych przez Komisję Nadzoru Finansowego rezultatów wynika bowiem, że pozytywnie test zakończyło tylko 16 osób, czyli 11 proc. wszystkich zdających. Tak słabego wyniku na naszym rynku nie było od 11 lat. – Faktycznie zdawalność na egzaminie była jedną z najniższych w historii. Tak duża liczba osób tuż pod progiem sugeruje, że część pytań okazała się sporym zaskoczeniem dla większości zdających. To zapewne efekt pytań z zakresu sporadycznie testowanego przez KNF – mówi Paweł Cymcyk, prezes Związku Maklerów i Doradców.
– Egzamin maklerski organizowany przez KNF zawsze był trudny, a jego zdawalność rzadko przekraczała kilkanaście procent. Warto jednak podkreślić, że dobrze przygotowuje on do pracy w domu maklerskim oraz daje pozytywne świadectwo dotyczące potencjału zawodowego osób, które go zdały. Niestety, wprowadza się regulacje, które pozwalają uzyskać licencję maklerską z pominięciem tego egzaminu (tytuł CFA ułatwia drogę po licencję maklerską – red.) – mówi Marek Pokrywka, dyrektor w DM BOŚ.
Poziom trudności egzaminu to jednak tylko jeden z powodów, dla których liczba osób podchodzących do testu utrzymuje się na stosunkowo niskim poziomie. – Zawód maklera w Polsce, pomijając krótki okres na początku lat 90., systematycznie tracił na atrakcyjności. Jedną z przyczyn tego zjawiska było to, że liczba operacji w domach maklerskich, dla których wykonywania konieczne było posiadanie licencji maklera, była stopniowo redukowana. Obecnie poza obowiązkami zastrzeżonymi przez GPW dla maklerów giełdowych oraz czynnościami doradztwa dla klienta posiadanie licencji maklera nie jest prawnie wymagane – zwraca uwagę Marek Pokrywka.
Jak podkreśla, analogiczny proces miał miejsce w przypadku samych domów maklerskich, którego finałem było połączenie licencji maklerskiej i bankowej. To spowodowało stopniową likwidację domów maklerskich nie tylko jako odrębnych podmiotów, ale również odrębnych jednostek organizacyjnych w strukturach banku. – Można wskazać różne przyczyny takiego kierunku zmian regulacyjnych. Jedną z nich było błędne przekonanie, że działalność bankowa, ubezpieczeniowa i maklerska to to samo i mogą być wykonywane w obrębie jednej instytucji – wskazuje Pokrywka. Jeszcze kilka lat temu do egzaminu na maklera podchodziło 300–400 chętnych. Podczas czterech ostatnich edycji (test odbywa się dwa razy w roku) liczba zdających nie przekraczała 200 osób.