Przez całą poniedziałkową sesję na indeksie WIG20 trwała dramatyczna walka o utrzymanie psychologicznej bariery 2000 pkt. Zakończyła się jednak niepowodzeniem. Na finiszu zdecydowanie więcej do powiedzenia mieli  sprzedający, przechylają szalę na korzyść rynkowych niedźwiedzi. W rezultacie WIG20 zanotował spadek o ponad 0,7 proc., pogłębiając zasięg spadkowej korekty. Na pocieszenie można jedynie dodać, że spadki miał miejsce przy stosunkowo niskiej aktywności inwestorów.

Spadki na krajowym były pochodną pogorszenia nastrojów na zagranicznych giełdach, gdzie więcej do powiedzenia mieli sprzedający. Skala przeceny była jednak ograniczona i  tylko na giełdzie w Madrycie przekroczyła poziom 1 proc. Ochłodzenie nastrojów na giełdach to głównie efekt nie najlepszych nastrojów wokół nowo zaprzysiężonego amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa. Inwestorzy wiązali z nim duże nadziej, ale do tej pory nie poznali szczegółowych planów nowej administracji dotyczących wsparcia wzrostu gospodarczego w USA i część z nich najwyraźniej straciła z tego powodu cierpliwość.

Na GPW negatywnie wyróżniły się przede wszystkim największe spółki z indeksu WIG20. Prym w tym gronie wiodły walory banków. Największy, blisko 3-proc. spadek, w tym gronie zanotował mBank. Poza tym sprzedający uaktywnili się na papierach CCC i Eurocashu.  Przecenie skutecznie oparły się m. in. akcje KGHM, którego wspierały rosnące ceny miedzi na światowych giełdach. Jednak najbardziej okazałą zwyżkę, sięgającą prawie 2 proc., zanotowało PGNiG.

W lepszych nastrojach kończyli sesję posiadacze papierów małych i średnich spółek. Większość spółek z szerokiego rynku zakończyła sesję na plusie. Uwagę zwraca mocne zachowanie średnich spółek wchodzących w skład indeksu mWIG40, który dzięki kontynuacji dobrej passy zanotował najwyższa wartość od 2007 roku.