Zyski spółek rynków wschodzących powinny rosnąć

Zdaniem ekspertów Templeton Emerging Markets Group spowoduje to, że wyceny przedsiębiorstw wrócą na bardziej „znormalizowane poziomy”.

Aktualizacja: 28.02.2018 12:15 Publikacja: 28.02.2018 12:13

Zyski spółek rynków wschodzących powinny rosnąć

Foto: Bloomberg

Rynkowe wahania na początku lutego zaskoczyły wielu inwestorów. Powszechną reakcją na pierwsze sygnały wzmożonej zmienności była paniczna ucieczka z rynku, ale Chetan Sehgal i Claus Born z Templeton Emerging Markets Group podkreślają, że należy zachować spokój, zwracają uwagę na ogólną odporność rynków wschodzących w dłuższej perspektywie i dostrzegają liczne powody do optymizmu w kontekście prognoz na najbliższy rok.

„Jak powiedział kiedyś sir John Templeton, „najbardziej niebezpieczne słowa w świecie inwestycji to: tym razem będzie inaczej. Po latach solidnych wzrostów wielu inwestorów działających na światowym rynku akcji za bardzo przyzwyczaiło się do dobrej koniunktury. Rynek niewątpliwie ma sposoby, by nauczyć inwestorów pokory!” – czytamy.

Nadspodziewanie dobre styczniowe dane o zatrudnieniu (a w szczególności o wzroście płac) w Stanach Zjednoczonych pozwoliły przypuszczać, że stopy procentowe mogą rosnąć szybciej niż oczekiwano, by złagodzić presję inflacyjną, a rynki musiały uwzględnić ten scenariusz w swoich wycenach. „Efektem były mocne spadki na rynkach w Stanach Zjednoczonych, które na początku lutego rozprzestrzeniły się na giełdach na całym świecie” – twierdzą eksperci Franklin Templeton.

Ich zdaniem bieżącą zmienność musimy rozpatrywać w kontekście zmienności historycznej. „Choć wzmożone wahania w ostatnim czasie mogą być sygnałem przeszacowania papierów, wiele klas aktywów, włącznie z aktywami z rynków wschodzących, ma za sobą długi okres niskiej zmienności” – zakłada Franklin Templeton.

Podczas poważnych korekt na giełdach na rynkach rozwiniętych sytuacja na rynkach wschodzących także staje się bardziej napięta i giełdy w tych krajach często reagują nawet większymi spadkami. Wynika to z faktu, że aktywa z rynków wschodzących są generalnie postrzegane jako inwestycje o wyższym ryzyku, zatem światowi inwestorzy zwykle pozbywają się ich w pierwszej kolejności, często bez względu na rzeczywiste fundamenty ekonomiczne poszczególnych krajów. Rynki wschodzące wykazały się odpornością podczas ostatniego wstrząsu rynkowego i jak dotąd nie reagują emocjonalnie na spadki, jak miało to miejsce w przeszłości.

Podczas wyprzedaży w dniach 1-6 lutego indeks MSCI Emerging Markets (EM) Index stracił 5,8 proc., podczas gdy indeks MSCI World Index spadł o 5,1 proc. Niemniej jednak zarówno w skali całego 2017 r., jak i w pierwszym miesiącu 2018 r. indeks MSCI EM Index wypracował lepszy wynik niż indeks MSCI World Index.

W styczniu indeks MSCI EM Index zanotował wzrost o 8,3 proc. w porównaniu z sięgającym 5,0-proc. zwrotem z indeksu MSCI World Index. W okresie od początku roku do 8 lutego indeks MSCI EM Index poszedł w górę o 0,40 proc., podczas gdy indeks MSCI World Index spadł o 2,7 proc. Rynki wschodzące potwierdziły zatem, że ich kondycja jest dość stabilna.

Jeżeli chodzi o dłuższą perspektywę czasową, rynki wschodzące w przeszłości odrabiały już straty po okresach kryzysu, w tym nie tylko po kryzysach krajowych, ale także po wstrząsach globalnych. Tę zdolność do odbicia ilustruje poniższa tabela.

„Według naszych obserwacji rynki wschodzące jako klasa aktywów są niedoważone w portfelach wielu inwestorów w stosunku do ich obecnego udziału w całkowitej kapitalizacji rynku światowego. Z kolei wyceny wciąż były w ubiegłym roku niskie w porównaniu z rynkami wschodzącymi, a bieżące turbulencje rynkowe mogą dodatkowo zwiększyć atrakcyjność akcji spółek z rynków wschodzących w oczach łowców okazji. Niższe wyceny to jeden z kilku czynników umacniających potencjał wzrostowy, jaki dostrzegamy dziś na rynkach wschodzących. Inne pozytywne trendy to zaniżone kursy walut z krajów zaliczanych do rynków wschodzących i niższe poziomy zadłużenia rynków wschodzących” – piszą eksperci Franklin Templeton.

Ich zdaniem są trzy czynniki umacniające potencjał rynków wschodzących. Po pierwsze zaniżone kursy walut z rynków wschodzących: Kursy walut z krajów zaliczanych do rynków wschodzących są wciąż niedoszacowane w porównaniu z poziomami z ostatnich lat, co tworzy korzystne warunki dla spółek zorientowanych na eksport. Po drugie niższe zadłużenie rynków wschodzących. Zadłużenie na rynkach wschodzących, zarówno wśród przedsiębiorstw, jak i gospodarstw domowych, spadło na przestrzeni ostatnich lat, a poziomy długu mogą wydawać się znacznie bardziej atrakcyjne niż na rynkach rozwiniętych. Trzeci czynnik to zaniżone wyceny akcji. Akcje spółek z rynków wschodzących dotarły, naszym zdaniem, do punktu zwrotnego w obszarze zysków i najwyraźniej oferują możliwości związane z wyceną, jakie generalnie trudno znaleźć na większości rynków rozwiniętych. Uważamy, że zyski powinny nadal rosnąć i skłaniać spółki do powrotu na bardziej znormalizowane poziomy.

Udział rynków wschodzących w globalnym produkcie krajowym brutto (PKB) podwoił się na przestrzeni ostatnich 30 lat, a rynki te generują obecnie 60 proc. globalnego wzrostu PKB. Co więcej, według powszechnych oczekiwań, wzrost gospodarczy na rynkach wschodzących ma być większy w porównaniu ze wzrostem na rynkach rozwiniętych w ujęciu ogólnym; prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego przewidują wzrost PKB na rynkach wschodzących na poziomie 4,7 proc. w porównaniu ze wzrostem rzędu 2,3 proc. na rynkach rozwiniętych.

„Spory potencjał oferuje także, według nas, zmiana profilu gospodarek wschodzących. Wiele krajów zaliczanych do rynków wschodzących odchodzi od towarów opartych wyłącznie na surowcach w kierunku towarów i usług o wyższej wartości (takich jak smartfony czy części samochodowe). W związku z tym przypuszczamy, że niektórzy inwestorzy mogą nie dostrzegać możliwości, jakie oferuje ta klasa aktywów. W kontekście argumentów przemawiających za inwestowaniem na rynkach wschodzących w perspektywie najbliższego roku nie należy, według nas, lekceważyć rezerw walutowych. Zbyt małe rezerwy walutowe i niezdolność do zarządzania krajowymi oszczędnościami w przeszłości sprawiały, że konsekwencje kryzysów finansowych były poważniejsze. Sądzimy jednak, że rynki wschodzące wyciągnęły z wnioski z tej sytuacji i dziś mają większe rezerwy walutowe niż rynki rozwinięte – czytamy w raporcie Franklin Templeton.

Rynkowe wahania na początku lutego zaskoczyły wielu inwestorów. Powszechną reakcją na pierwsze sygnały wzmożonej zmienności była paniczna ucieczka z rynku, ale Chetan Sehgal i Claus Born z Templeton Emerging Markets Group podkreślają, że należy zachować spokój, zwracają uwagę na ogólną odporność rynków wschodzących w dłuższej perspektywie i dostrzegają liczne powody do optymizmu w kontekście prognoz na najbliższy rok.

„Jak powiedział kiedyś sir John Templeton, „najbardziej niebezpieczne słowa w świecie inwestycji to: tym razem będzie inaczej. Po latach solidnych wzrostów wielu inwestorów działających na światowym rynku akcji za bardzo przyzwyczaiło się do dobrej koniunktury. Rynek niewątpliwie ma sposoby, by nauczyć inwestorów pokory!” – czytamy.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Giełda
Świetny kwartał funduszy inwestycyjnych
Giełda
Spółki giełdowe potrzebują nowoczesnego HR
Giełda
WIG20 w trybie korekty. Trzeci tydzień z rzędu traci S&P 500
Giełda
Inwestorzy wierzą, że konflikt Iranu z Izraelem się już nie zaostrzy
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Giełda
Notowani na GPW liderzy branży liczą na dalsze odbicie