Piątkowa sesja nie przyniosła istotnych zmian w układzie sił na warszawskim parkiecie. Notowania WIG20 zakończyły się na poziomie niecałych 2235 punktów, czyli spadły o 0,02 proc. Niska zmienność w ostatnim dniu tygodnia handlu była połączona ze znikomymi obrotami, które na największej dwudziestce firm sięgnęły około 400 mln zł. Siły między bykami i niedźwiedziami były w piątek mocno spolaryzowane. Dla przykładu około 3-procentowy spadek (do 56,7 zł) zaliczyły walory petrochemicznego Lotosu. Słabo wypadły notowania obuwniczego CCC, na finiszu sesji były wyceniane na niecałe 230 zł, czyli o 2,6 proc. mniej niż na zamknięciu w czwartek. Ponad 1 proc. spadki zaliczyły JSW, BZ WBK i KGHM. Jednak strona popytowa również miała powody do dumy. Akcje Cyfrowego Polsatu podrożały o 2,25 proc. i z końcem sesji były wyceniane na 24,13 zł. Mocnym kolorem zielonym świeciły też papiery PKO BP, Energi, mBanku i LPP.

W minionym tygodniu indeks WIG20 stracił około 2,7 proc. Na tym wyniku zaważyły sesje z wtorku i środy. Podczas gdy we wtorek niedźwiedziom udało się ściągnąć WIG20 do poziomu 2250 punktów, o tyle w środę pod ciężarem podaży indeks dwudziestu największych polskich przedsiębiorstw osunął się do 2205 punktów. W tym miejscu potwierdziło się, że granica na ok. 2200 punktów jest dość silna i jak na razie nie do sforsowania przez niedźwiedzie. Z drugiej strony indeks blue chips bardzo ospale wspina się w górę. Co więcej, notowania WIG20 jak od ściany odbiły się od poziomów wyznaczających minima wtorkowej sesji, czyli od niecałych 2245 pkt. Odbicie od tego oporu nie świadczy dobrze o sile byków. Jeśli na początku przyszłego tygodnia nie uda im się szybko przebić poziomu 2250 punktów, czyli wrócić nad linię wyznaczoną przez dwa szczyty: z 23 lutego na poziomie 2256 punktów oraz z 2 marca na poziomie 2254,5 punktu, to kilkumiesięczna ofensywa popytu może zostać zatrzymana.