W środę na cotygodniowym kolegium komisarzy UE Gunther Oettinger, komisarz ds. budżetu, oraz Corina Cretu, komisarz ds. polityki spójności, przedstawią dokument, w którym wskażą warianty kształtowania polityki spójności po 2020 r. Polska jest obecnie (2014–2020) i była wcześniej (2007–2013) jej największym beneficjentem, otrzymując odpowiednio 82,5 i 67,9 mld euro. Niestety, dla Polski potencjalne scenariusze nie są optymistyczne. W zasadzie tylko jeden z nich zakłada, że budżet na politykę spójności pozostanie na zbliżonym poziomie, ale to oznaczałoby większe wpłaty do budżetu UE od wszystkich 27 krajów. To mało prawdopodobne, gdyż państwa UE, w szczególności tzw. płatnicy netto do wspólnego budżetu UE, się do tego nie palą.

Jan Olbrycht, europoseł PO, przypomina, że ministrowie ds. polityki spójności ze wszystkich krajów UE spotkali się dwa tygodnie temu na nieformalnym spotkaniu na Malcie i już wtedy zaproponowano pięć scenariuszy. I tylko pierwszy zakłada utrzymanie nakładów na politykę regionalną, co wymaga zwiększenia wspólnego budżetu UE z 1 proc. PKB do 1,2 czy 1,3 proc. W przeciwnym razie dojdzie do cięć i jak mówi Olbrycht, pytanie będzie dotyczyło tylko metody cięć, np. geograficznej lub proporcjonalnej.

Jednocześnie, jak tłumaczył w poniedziałek w Brukseli na 7. Forum Kohezji Gunther Oettinger, we wspólnym budżecie UE na lata po 2020 r. już teraz jawią się dwie duże luki. – Brytyjczycy wychodzą z UE i będzie brakowało ich 10–11 mld euro rocznie. Druga luka to nowe zadania stojące przed UE sprowadzające się do trzech kwestii, tj. bezpieczeństwa (granic), migracji oraz obrony – tłumaczył. Na te trzy zadania potrzeba 8–10 mld euro rocznie. – Rocznie brakuje więc 20 mld euro – wskazał komisarz odpowiedzialny za budżet. Stwierdził też, że być może nowe fundusze należy powiązać z przestrzeganiem praworządności i kwestią imigracji. To kolejne zagrożenie dla Polski, ale i Węgier, których rządy sprzeciwiają się przyjmowaniu imigrantów. Również Jean-Claude Juncker, przewodniczący KE, wspomniał we wtorek o zasadzie solidarności i wzajemności. Część krajów, w tym Niemcy, sonduje możliwość wprowadzenia po 2020 r. mechanizmu wiążącego politykę spójności z kwestiami praworządności i migracji.

Polska powinna jednak walczyć o politykę spójności. Zamierza jej bronić Parlament Europejski (PE). Jego wiceprzewodnicząca Mairead McGuinness przyznaje, że jest duża presja na budżet UE po kryzysie i Brexicie, ale PE nie zgadza się na cięcia polityki spójności, bo proces konwergencji ostatnio spowolnił. – Różnice pomiędzy naszymi regionami są nadal duże. Potrzebujemy więcej spójności. Potrzeba na to więcej pieniędzy. Celem polityki spójności jest wzrost i nowe miejsca pracy. I tego potrzebuje UE – argumentuje McGuinness. Z kolei Oettinger przypomina, że każde euro zainwestowane w politykę spójności przynosi krajom płatnikom netto 70 eurocentów zwrotu.