Odwołanie od podwyżki opłaty za użytkowanie wieczyste: zła organizacja pracy nie jest usprawiedliwieniem

Przez zaniedbania stażysty spółka rewitalizująca warszawski Hotel Europejski nie odwołała się na czas od aktualizacji rocznej opłaty.

Publikacja: 11.08.2017 08:08

Odwołanie od podwyżki opłaty za użytkowanie wieczyste: zła organizacja pracy nie jest usprawiedliwieniem

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

W czwartek Naczelny Sąd Administracyjny zdecydował, że nie przywróci spółce zarządzającej Hotelem Europejskim przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie terminu na wniesienie odwołania od podwyżki rocznej opłaty z tytułu użytkowania wieczystego.

NSA uznał, że spółka nie wykazała wystarczająco, że nie ze swojej winy nie dotrzymała terminu. Sądu nie przekonało tłumaczenie, że pismo z podwyżką odebrał stażysta, który wrzucił je do szuflady, w której leżało trzy tygodnie, a członków zarządu nie było, bo zbliżały się święta i wyjechali do swoich domów w Szwajcarii i Nowej Zelandii. Gdy tylko wrócili do Polski, złożyli odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Warszawie.

Twarde rygory

Pismo wpłynęło do SKO 4 stycznia. Spółka żądała przywrócenia terminu na wniesienie odwołania. Chciała bowiem zakwestionować zasadność podwyżki. Nie zmieściła się jednak w 30-dniowym terminie na wniesienie odwołania, o którym mówi art. 78 ust. 2 ustawy o gospodarce nieruchomościami. Tłumaczyła, że wszystkie osoby upoważnione do reprezentacji miały urlop i wyjechały na Boże Narodzenie i Nowy Rok. Pismo odebrała nieuprawniona osoba i nie przeczytała go.

SKO odmówiło jednak przywrócenia terminu. Wyjaśniło, że art. 58 kodeksu postępowania administracyjnego przewiduje trzy przesłanki przywrócenia, które trzeba spełnić łącznie. W tym wypadku spółka spełniła dwie.

Po pierwsze, prośbę o przywrócenie terminu należy wnieść w ciągu siedmiu dni od dnia ustania przyczyny uchybienia terminu. Po drugie, jednocześnie z jej wniesieniem należy dopełnić czynności, dla której określony był termin (czyli wnieść odwołanie od aktualizacji). Po trzecie, zainteresowany musi uprawdopodobnić, że uchybienie nastąpiło bez jego winy.

Zdaniem SKO o takiej sytuacji może być mowa, gdy dopełnienie obowiązku stało się niemożliwe z powodu przeszkód nie do przezwyciężenia. Chodzi o przerwę w komunikacji, nagłą chorobę, która nie pozwoliła na wyręczenie się inną osobą, pożar czy powódź. Natomiast do okoliczności faktycznych uzasadniających przywrócenie terminu można zaliczyć m.in. nieprawidłowe doręczenie pisma. Żaden z tych przypadków – zdaniem SKO – nie miał jednak miejsca.

Spółka nie poddała się i wniosła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.

Terminu nie przywrócą

Wyjaśniła, że nastąpił nieszczęśliwy i niezawiniony splot okoliczności. Jest ona specyficznym podmiotem. Jej rolą jest rewitalizacja hotelu, unikatowego obiektu w skali całej Polski. Inwestycja nie miałaby racji bytu, gdyby nie finansowanie z zagranicy, co znajduje odzwierciedlenie w międzynarodowym zarządzie spółki. Dwóch członków mieszka za granicą, tylko trzeci częściej przebywa w Polsce. Dopiero 2 stycznia podczas wyciągania dokumentów z szuflady natrafił przypadkiem na pismo z warszawskiego ratusza. Wówczas niezwłocznie złożył wniosek do SKO.

WSA nie zdecydował się jednak przywrócić terminu, podobnie jak NSA. Sądy obu instancji miały podobne zdanie jak SKO. To do spółki należy organizowanie swojej pracy i to ona odpowiada za błędy pracowników.

Sygnatura akt: I OSK 2912/15

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: r.krupa@rp.pl

Opinia

Stefan Jacyno, adwokat, wspólnik w Kancelarii Wardyński i Wspólnicy

Niestety, w polskich przepisach panuje duży formalizm. I nie ma od niego odstępstw. Każda więc firma powinna zorganizować swoją pracę w ten sposób, by nieprzerwanie funkcjonować, a prawidłowe dostarczanie poczty jest do tego po prostu niezbędne. Gdy chodzi o osobę prawną, to ponosi ona wszelkie konsekwencje nienależytego zorganizowania pracy oraz złego nadzoru nad pracownikami. Wyjątkiem może być np. sytuacja, kiedy firma jest jednoosobowa i jej właściciel trafił po ciężkim wypadku do szpitala. Gdy natomiast źle przeszkolony stażysta odbiera pocztę i wrzuca ją na trzy tygodnie do szuflady, to nic spółki nie usprawiedliwia. Ani okres świąteczny, ani stałe miejsce zamieszkania członków zarządu za granicą.

W czwartek Naczelny Sąd Administracyjny zdecydował, że nie przywróci spółce zarządzającej Hotelem Europejskim przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie terminu na wniesienie odwołania od podwyżki rocznej opłaty z tytułu użytkowania wieczystego.

NSA uznał, że spółka nie wykazała wystarczająco, że nie ze swojej winy nie dotrzymała terminu. Sądu nie przekonało tłumaczenie, że pismo z podwyżką odebrał stażysta, który wrzucił je do szuflady, w której leżało trzy tygodnie, a członków zarządu nie było, bo zbliżały się święta i wyjechali do swoich domów w Szwajcarii i Nowej Zelandii. Gdy tylko wrócili do Polski, złożyli odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Warszawie.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP