KNF wnioskuje o upadłość kolejnej spółdzielczej kasy oszczędnościowo-kredytowej. Tym razem chodzi o warszawską SKOK Nike. Nadzorca nie miał wyjścia, bo jej aktywa nie wystarczały na zaspokojenie zobowiązań, a żaden bank nie zgłosił się do jej przejęcia, wcześniej odpowiedniej pomocy nie była też w stanie udzielić żadna kasa.
Rykoszet w banki
W lipcu KNF wprowadziła do kasy zarządcę komisarycznego, na koniec marca bieżącego roku miała ujemne fundusze własne (24 mln zł), 46 mln zł niepokrytej straty z lat ubiegłych. Depozyty zgromadzone przez 17,3 tys. członków SKOK Nike to 124 mln zł, a jej aktywa to 0,85 proc. aktywów kas.
Wprawdzie to niewiele, ale jest to kolejny przypadek upadłości spółdzielczej kasy, w tym roku już trzeci. Na początku maja KNF złożyła wniosek o upadłość Twojej SKOK (52 tys. członków zgromadziło w niej 170 mln zł depozytów), zaś na początku lutego o upadłość SKOK Wielkopolska (90 tys. i 302 mln zł). Od przejęcia nadzoru przez KNF nad tym sektorem w 2013 r. do teraz upadło już dziesięć kas, a sześć zostało przejętych przez banki (i tylko jedna przez inną kasę). Łącznie w tym czasie liczba kas zmalała o 18, do 37 (liczby te uwzględniają upadłość SKOK Nike, którą musi jeszcze ogłosić sąd).
Festiwal problemów spółdzielczych kas trwa więc w najlepsze i wprawdzie stanowią zaledwie 1,1 proc. całego sektora finansowego pod względem depozytów i tylko 0,7 proc., jeśli chodzi o aktywa, ale są sporym kosztem dla banków w związku z gwarantowaniem środków przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Od 2014 r. problemy SKOK kosztowały Fundusz 3,86 mld zł (do tego dojdzie gwarantowanie depozytów w SKOK Nike). Poza tym BFG udzielił bankom wsparcia na przejęcie pięciu kas w postaci dotacji wartej 458 mln zł.
SKOK upadają, BFG gwarantuje ich depozyty, ale na rezerwy Funduszu składają się głównie banki – na ten rok zapłacą ok. 2,1 mld zł składek, zaś SKOK tylko 35 mln zł. W poprzednich latach było podobnie. – Trudno powiedzieć, czy to już ostatnie tego typu problemy – mówi Marcin Materna, szef działu analiz w Millennium DM. Za problemy SKOK w konsekwencji płacą więc klienci banków, które rekompensują rosnące składki na BFG np. podwyższaniem opłat i prowizji swoim klientom.