GetBack jak brytyjski Northern Rock?

Leszek Czarnecki ponad dwa lata temu był właścicielem GetBacku, który teraz przeżywa kłopoty płynnościowe. Jak znany biznesmen komentuje to co dzieje się teraz z tą firmą?

Aktualizacja: 27.04.2018 13:35 Publikacja: 27.04.2018 12:59

Leszek Czarnecki

Leszek Czarnecki

Foto: mat. prasowe

- Nie do końca rozumiem co się stało z GetBackiem. Kiedy sprzedawaliśmy tę spółkę na początku 2016 r. miała 470 mln zł zadłużenia, co stanowiło około dwukrotności wyniku EBITDA. Patrząc więc na charakter jej działalności, można powiedzieć, iż poziom jej zadłużenia był bardzo niski. Nie miała najmniejszych problemów płynnościowych. Zapadalność długu była skorelowana z odzyskami gotówki z windykacji. Wykazywane przez GetBack zyski były wyłącznie pochodną gotówkowych przepływów operacyjnych, a nie efektem przeszacowania wartości portfeli wierzytelności – mówi nam Leszek Czarnecki.

- Zdecydowaliśmy się na sprzedaż, bo widzieliśmy ogromny potencjał rozwoju, ale i nie czuliśmy się ekspertami w branży windykacyjnej. Zrealizowaliśmy swoje założenia inwestycyjne, nie chcieliśmy ograniczać jej potencjału, więc podjęliśmy decyzję o sprzedaży - dodaje.

Biznesmen zastrzegając, że posiada tylko te informacje, które są publicznie dostępne, zauważa, że GetBack ewidentnie ma wyraźny problem płynnościowy.

- Warto przyjrzeć się, co stało się z Northern Rock, brytyjskim bankiem hipotecznym, który miał bardzo dobre wyniki, ale finansował się wyłącznie poprzez obligacje. Na przełomie roku 2007 i 2008, tuż przed  kryzysem w 2008 r., inwestorzy nie zdecydowali się na zakup nowych emisji obligacji, banki odmówiły kredytów i mimo, iż bank  Northern Rock cały czas, do samego końca, wykazywał zyski, ostatecznie został znacjonalizowany właśnie z powodu utraty płynności. Nie twierdzę, że GetBack zbankrutuje i mam nadzieję , że tak się nie stanie, ale mechanizm i źródło problemów wydają się podobne, choć nie znamy jeszcze raportu rocznego – mówi Leszek Czarnecki.

Nie spodziewa się on, aby wyniki były złe, co nie zmienia faktu, iż GetBack ma istotny problem z płynnością. - Terminy wykupu obligacji nie były dostosowane do odzysków z zakupionych portfeli wierzytelności - zauważa.

Według naszego rozmówcy nadzór i media przywiązują dużą uwagę do słynnego już komunikatu o rzekomych rozmowach w sprawie pozyskania finansowania przez GetBack od dwóch instytucji.

- Nie chcę spekulować kto ma rację. Myślę jednak, że nie jest najważniejsze to jaki spółka komunikat opublikowała, ale to jakiego nie opublikowała. Zastanawiające jest dlaczego nie ujawniała w raportach bieżących, iż widzi ryzyko zagrożenia płynności finansowej, szczególnie przy tak dużych emisjach obligacji. Przez brak tych komunikatów agencje ratingowe i analitycy giełdowi, a w szczególności inwestorzy nie mieli pełnego obrazu sytuacji w spółce – podsumowuje Leszek Czarnecki.

- Nie do końca rozumiem co się stało z GetBackiem. Kiedy sprzedawaliśmy tę spółkę na początku 2016 r. miała 470 mln zł zadłużenia, co stanowiło około dwukrotności wyniku EBITDA. Patrząc więc na charakter jej działalności, można powiedzieć, iż poziom jej zadłużenia był bardzo niski. Nie miała najmniejszych problemów płynnościowych. Zapadalność długu była skorelowana z odzyskami gotówki z windykacji. Wykazywane przez GetBack zyski były wyłącznie pochodną gotówkowych przepływów operacyjnych, a nie efektem przeszacowania wartości portfeli wierzytelności – mówi nam Leszek Czarnecki.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse
Co się dzieje z cenami złota? Ma być jeszcze drożej
Finanse
Blisko przesilenia funduszy obligacji długoterminowych
Finanse
Babciowe jeszcze w tym roku. Ministerstwo zapewnia, że ma środki
Finanse
Wschodzące gwiazdy audytu według "Rzeczpospolitej"
Finanse
Szanse i wyzwania na horyzoncie