Jak można stworzyć pisarza

„Geniusz" to film, o którym będzie się długo pamiętać. Nie tylko z powodu gwiazdorskiej, świetnie dobranej obsady.

Aktualizacja: 20.07.2016 20:17 Publikacja: 20.07.2016 18:30

Foto: Kino Świat

Pisarze bywają interesującymi bohaterami filmowymi. To ludzie przenikliwie obserwujący świat, często miotani namiętnościami, przeżywający załamania i kryzysy twórcze, nierzadko podporządkowujący sobie otoczenie albo wręcz je wykorzystujący.

To także wspaniały materiał dla aktorów! Nie przypadkiem Philip Seymour Hoffman dostał Oscara za rolę Trumana Capote, a Nicole Kidman – za wcielenie się w „Godzinach" w Virginię Woolf. Przewijały się przez ekrany zastępy fantastycznych fikcyjnych postaci literatów – w „Adaptacji" Spike'a Jonze'a, „Bartonie Finku" braci Coen czy „Pisarzu widmo" Romana Polańskiego na czele. Wspomnieć też trzeba o hipochondrycznym i dość bezwzględnym dla bliskich nowojorskim literacie z twarzą Woody'ego Allena w „Przejrzeć Harry'ego".

Wydawca i jego autor

„Geniusz" Michaela Grandage'a to historia legendarnego amerykańskiego wydawcy Maxwella Perkinsa oraz Thomasa Wolfe'a – pisarza z pierwszej połowy XX wieku, autora „Of Time and the River", tłumaczonych na polski powieści „Spójrz ku domowi, aniele" i „Nie ma powrotu".

Perkins zasłynął jako redaktor książek Ernesta Hemingwaya, Williama Faulknera, F. Scotta Fitzgeralda. Ale oni, wchodząc po raz pierwszy do jego gabinetu, mieli już pisarski dorobek. Wolfe stał się jego wielkim odkryciem.

Kiedy się poznali, był na skraju załamania: wszyscy wydawcy odrzucili jego powieści. Perkins, wielki profesjonalista, przeczytał 1000 stron rękopisu i w zalewie grafomanii dostrzegł dzieło. Żeby je wydobyć z paplaniny, spędzał z Wolfem dnie i noce na rozmowach, skrótach, wyrzucaniu akapitów, skreślaniu opisów i wątków. Usunął z tekstu 90 tysięcy słów.

Tak powstał pierwszy bestseller Wolfe'a „Spójrz ku domowi, aniele". Wkrótce potem młody pisarz przyniósł Perkinsowi kolejnych 5 tysięcy (!) stron do „obrobienia", wciąż na bieżąco dopisując nowe rozdziały.

– Powoli zapominamy o nim – mówi jeden z najlepszych amerykańskich scenarzystów John Logan. – Jeśli Wolfe'a, a może jeszcze kilka innych osób udało nam się teraz wyciągnąć z niepamięci, to już osiągnęliśmy swój cel.

„Geniusz" to też opowieść o Perkinsie, o człowieku, który drugiej osobie daje z siebie wszystko. Redagując jego rękopisy niemal staje się współautorem. W ostatnich scenach filmu, już po przedwczesnej śmierci Wolfe'a w 1938 roku, Perkins siada za biurkiem i czerwonym ołówkiem kreśli jego kolejny manuskrypt. Ostatnie powieści Wolfe'a ukazały się w latach 1939–1945.

Relacja tych dwóch mężczyzn jest fascynująca. Wolfe był apodyktyczny, zachłanny na życie i sukces. Niewiele dla niego istniało poza pisaniem. Nawet ukochana kobieta stała się przeszkodą, bo żądała dla siebie odrobiny uwagi.

Perkins z kolei – spokojny intelektualista – był zafascynowany nadekspresyjnym, stale wybuchającym, wymachującym rękami i próbującym skupić na sobie uwagę Wolfem. Połączyła ich przyjaźń, a może nawet coś w stylu relacji ojca i syna.

Znaczącą postacią jest też w filmie Aline Bernstein. Partnerka Wolfe'a, starsza od niego o 20 lat, zostawiła dzieci i odeszła od męża-brokera, by wspierać młodego pisarza. Uwierzyła w niego i w jego miłość. Zawiodła się. Perkinsa oskarżała o to, że zawładnął jej kochankiem. A jednocześnie przestrzegała go, że Wolfe odwróci się kiedyś od niego tak, jak odwrócił się od niej.

Reżyserski debiut

„Geniusz" jest ekranowym debiutem cenionego reżysera teatralnego Michaela Grandage'a. Część krytyków wytyka mu, że za kamerą nie potrafił oderwać się do sceny, że film jest przegadany i toczy się głównie we wnętrzach: biurze i domu wydawcy, mieszkaniu pisarza. Mnie to nie przeszkadza. Obserwowanie relacji ludzi tak bardzo się różniących, a jednocześnie tak bardzo się przyciągających, jest niesłychanie ciekawe.

- Przed zdjęciami byłem dość zdenerwowany – przyznaje Michael Grandage. – Nigdy nie miałem do czynienia z materią filmową. Pomogli mi moi dawni teatralni przyjaciele, którzy wcześniej zrobili krok ku kinu. Odwiedzałem na planie Sama Mendesa i Kennetha Branagha, podpatrywałem, jak pracują, zadawałem im dziesiątki pytań o technikę. Pewny byłem tylko jednego: że potrafię pracować z aktorami.

I właśnie kreacje aktorskie są wielkim atutem filmu. Co ciekawe, sławnych Amerykanów, zagrali tu Anglicy. Jude Law jest wybuchowym, ponadaktywnym i energetycznym Wolfem, na jego wybryki zaś patrzy jako Perkins znakomity Colin Firth. Co więcej, w Hemingwaya wciela się Dominic West, a w Scotta Fitzgeralda – Guy Pears.

– Skoro Amerykanka może zagrać Margaret Thatcher, to dlaczego Brytyjczycy nie mogą zagrać Amerykanów? – pyta Grandage. Żadna gwiazda zza oceanu nie przekonała go też, by obsadził ją w głównej roli kobiecej. Przyjaciółką Wolfe'a jest na ekranie Australijka Nicole Kidman.

Ciekawe, intensywne kino. Otwarte pozostają pytania natury etycznej: kto jest naprawdę autorem słynnych powieści: Wolfe czy jego wydawca?

Więcej zdjęć z filmu rp.pl/kultura

Film
Laureaci Oscarów, Andrzej Seweryn, reżyserka castingów do filmów Ridleya Scotta – znamy pełne składy jury konkursów Mastercard OFF CAMERA 2024!
Film
Patrick Wilson odbierze nagrodę „Pod Prąd” i osobiście powita gości Mastercard OFF CAMERA
Film
Nominacje do Nagrody Female Voice 2024 Mastercard OFF CAMERA dla kobiet świata filmu!
Film
Script Fiesta 2024: Damian Kocur z nagrodą za najlepszy scenariusz
Film
Zmarła Mira Haviarova