To miasteczko położone w południowo-zachodniej części Rumunii w Karpatach Południowych, liczy 6 tysięcy mieszkańców. Ale nie po to, by ich poznać przyjeżdżają tu goście. Baile Herculane jest sławne od czasów rzymskich, czyli jest jednym z najstarszych w Europie uzdrowisk. Szczyci się szesnastoma gorącymi źródłami radioaktywnymi. Ich temperatura sięga 65 stopni Celsjusza.
Legenda głosi, że strudzony Herkules zatrzymał się w tej dolinie, aby odzyskać siły. I właśnie Herkules stał sie jednym z symboli tego miejsca, którego czasy rozkwitu dawno już jednak minęły. Wiele budynków w iście cesarsko-królewskim pałacowym stylu wciąż jeszcze nosi ślady dawnego rozkwitu – widać, że kiedyś przybywali tu znakomici goście. Opuszczone i zamknięte dziś popadają w ruinę.
Nie przeszkadza to i dziś przyjeżdżać w poszukiwaniu poprawy zdrowia tym, którzy cierpią na dolegliwości reumatyczne, a także schorzenia układu oddechowego i nerwowego. Tłoczą się w małych, mocno podniszczonych basenikach, ale woda ma przecież te same walory zdrowotne co dawniej…. Pluskającym się w uzdrawiającej wodzie towarzyszy sącząca się z radioodbiorników muzyka klasyczna spełniająca rolę terapeutyczną.
W filmie o uzdrowisku oprowadzają Relu, Mitica i Gelu – domorośli masażyści, z których każdy ma swoją niebanalną historię związaną z Baile Herculane. Współczesnego Herkulesa, kierowcę taksówki, poznają widzowie. Niewiele ma on wspólnego z mitycznym siłaczem - duży brzuch utrudnia mu poruszenie się. Ale i pokazuje swoje zdjęcie z młodości, kiedy - jak wspomina - był fotomodelem. Przyjechał do Baile Herculane w 1979 roku po opuszczeniu więzienia, a znalazł się w nim z powodów politycznych. Imał się potem różnych zajęć – od górnictwa do bycia kierowcą ciężarówki.
Z kolei rogi i ryby to trofea miejscowego hobbysty, który z upodobaniem je preparuje przeznaczając na to zajęcie cały wolny czas. Rezygnuje nawet z narzeczonej, której nie w smak jego pasja.– Życie człowieka to powieść, którą nie każdy rozumie – mówi filozoficznie.